Z pewnością wiele (wielu? Nie przypuszczam jednak, aby akurat tę pozycję czytali mężczyźni:)) z Was słyszało o książce Kobiety, które kochają za bardzo. Jeśli nie – dwa lata temu pisałam o niej tutaj. Tym razem pozycja o podobnym tytule. Wyraźnie nawiązuje więc do tamtej książki, jednak dotyczy ogólnie emocjonalności niektórych kobiet, nie zaś sfery związkowej. To Kobiety, które czują za bardzo Katarzyny Kucewicz, psycholożki i psychoterapeutki. Autorka wychodzi od pojęcia wysokiej wrażliwości (inne pozycje na ten temat – zobacz tu i tu). Po to, aby wskazać, że wrażliwość, odpowiednio zaopiekowana,może być zaletą i wartością. Kucewicz, biorąc pod uwagę doświadczenia wielu kobiet, z którymi mogła rozmawiać o ich przeżyciach, próbuje w książce wskazać właśnie, jak to samodzielne zaopiekowanie się własną wrażliwością może wyglądać, aby przynosić emocjonalne korzyści kobiecie, która czuje za bardzo.
Nadwrażliwa, przewrażliwiona?
Kobiety, które czują za bardzo, z pewnością nieraz słyszały, że są „nadwrażliwe” czy „przewrażliwione”. Że „wymyślają”, „przeżywają” i ogólnie przesadnie reagują. Nie są to rzecz jasna komplementy. Przez te słowa przebija się całkowite niezrozumienie i negatywne nastawienie do owej wysokiej wrażliwości. Dla samych kobiet ich „przeżywanie” też często nie jest przyjemne, bo wiąże się z przesadnym cierpieniem emocjonalnym. (To zaś szybko może doprowadzić do nerwicy – zaburzeń lękowych). Jak próbują to rozwiązać? (Jeśli jeszcze mają siłę?) Poprzez tłumienie tej wrażliwości w celu dostosowania się do ogółu.
Może jednak po prostu normalna?
Czy jednak nadwrażliwość jest „nienormalna”? Autorka nawiązuje nie tylko do Elain Aron (o której książce kiedyś pisałam), ale też do Carla Gustava Junga. To on wskazał, że ponadprzeciętny poziom uwrażliwienia dotyczy aż ¼ światowej populacji! To przecież niemało. Pora więc odczarować wysoką wrażliwość i zacząć ją traktować jako coś normalnego, jako głębsze przetwarzanie emocji. Bo wysoka wrażliwość ma wiele zalet! Wiąże się z tym wysoki poziom empatii („wysoce empatyczny temperament”) (związany z bardziej aktywnymi neuronami lustrzanymi niż w przypadku osób o „zwykłej” wrażliwości), uważne przetwarzanie informacji, często nastawienie na działanie, nie zaś na wizje nagrody, łatwość skupienia się i obserwacji, dobre odczytywanie mikrogestów.
Autorka oprócz Junga przytacza też słowa Jeffrey’a Younga (Jung i Young, heh), specjalizującego się w terapii schematów, oraz Virginii Satir, psychoterapeutki rodzin. Według niej usposobienie emocjonalne, jakie mamy w dorosłym życiu, wynika z przyjętych masek (schematów) w dzieciństwie, takich jak: grzeczna dziewczynka, prymuska, słodki aniołek, smutna zgrywuska, mała królowa śniegu, buntowniczka.
Ty też?
Autorka na łamach książki publikuje też psychotest Jak wysoko wrażliwą kobietą jesteś?, choć wyniki z pewnością dla takich kobiet będą oczywiste. Ja też się nie zdziwiłam, że należę do tego grona… Jeśli i Ty do niego należysz, Kucewicz na dalszych stronach wskaże Ci, jak sobie z tym radzić. Jeśli jednak nie wiesz dalej, czym właściwie taka wysoka wrażliwość jest, i to Ci w prosty sposób wyjaśni. Wskaże, jak „to wszystko” przejawia się na co dzień. Pamiętaj jednak, że wysoka wrażliwość to nie to samo co introwertyzm (choć 70% osób z WW to właśnie introwertycy).
Co osoby wysoko wrażliwe znajdą w tej książce? Naukę samowspółczucia i uważnej akceptacji pojawiających się emocji oraz uczuć, naukę wyznaczania granic. Dowiedzą się, jak sobie radzić zarówno ze swoim wewnętrznym krytykiem, jak i wewnętrznym dzieckiem. (O tym drugim całą książkę napisała Stefanie Stahl, a ja wspominałam o tym tutaj). Autorka przygotowała też zestaw pytań pogłębiających samoświadomość, które mają na celu m.in. pomóc zrozumieć swoje dorosłe kobiece Ja. Opisuje też techniki radzenia sobie z przestymulowaniem, sposoby na pozbycie się negatywnej energii (jak m.in. chiński trening qigong) oraz na zrelaksowanie się. Wskazuje, jak nie ulec nadmiernym reakcjom emocjonalnym, jak dystansować się od własnych myśli i jak zbudować lepszą odporność na krytykę oraz pracować nad niską samooceną.
Książkę Kobiety, które czują za bardzo kończą krótkie wywiady z czterema psycholożkami. Te z perspektywy swojej pracy opisują, jak rozumieją wrażliwość i jak z nią pracują. Ciekawe jako uzupełnienie.