Wysoko wrażliwi

Wysoko wrażliwiRozejrzyj się dookoła. Niemal wszyscy są otwarci, towarzyscy, rozrywkowi, a ty zawsze czujesz się niezręcznie w większym towarzystwie. Wychodzenie poza strefę własnego komfortu wiąże się z nadmiarem intensywnych bodźców, które przeszkadzają ci zachowywać się normalnie. Źle się czujesz w hałasie, wśród wielu ludzi? Wśród obcych sprawiasz wrażenie osoby nieśmiałej? Być może należysz do grona wysoko wrażliwych. W świecie zdominowanym przez ekstrawertyków nadmierna wrażliwość może wydawać się wadą, jednak warto przestać patrzeć na siebie z ich punktu widzenia. Jakie porady dla wysoko wrażliwych przygotowała Elaine N. Aron, psycholog i psychoterapeutka, której książkę Wysoko wrażliwi docenił sam prof. Philip G. Zimbardo?

 To książka nie tylko dla osoby wysoce wrażliwej, ale także dla jej bliskich, przyjaciół, partnerów, którzy chcą zrozumieć jej sposób postępowania i reagowania zarówno w codziennych, jak i stresujących sytuacjach.

Przyczajka

Każda WWO (wysoko wrażliwa osoba) wykorzystuje na co dzień głębię przetwarzania – zamiast działać spontanicznie, do każdej nowej sytuacji podchodzi z dystansem. Woli najpierw przyczaić się i obserwować, aby ocenić, czy dana sytuacja faktycznie będzie dla niej dobra. To automatyczny system pauzy kontrolnej. Dlatego niektórzy uważają WWO za sztywniaków – oni jednak potrafią się dobrze bawić, ale tylko wówczas, gdy mają koło siebie to bezpieczne ramię – przyjaciela czy partnera. To dlatego odpowiednie otoczenie jest dla osoby wysoce wrażliwej naprawdę ważne – pozwala jej się rozwijać i doświadczać czegoś, do czego sama nie byłaby zdolna. To istotne, ponieważ czerpanie prawdziwej radości ze świata jest możliwe tylko poprzez udzielanie się w nim. Wysoki poziom stymulacji zewnętrznej wywołuje lęk, ale WWO potrafi go tolerować – ostatecznie okazuje się, że po przełamaniu lęku WWO bawi się wyjątkowo, do tego stopnia, że decyduje się nową aktywność na stałe wprowadzić do swojego życia i zastanawia się, jak wcześniej mogła żyć bez tego. Przez lęk przed nieznanym można wiele stracić – oczywiście odczuwa go każdy, nie tylko WWO, ale w przypadku wysoce wrażliwych przełamanie się jest naprawdę trudne i może dojść do tego jedynie w bezpiecznym otoczeniu, szczerze zachęcającym do nowych doświadczeń.

Przeczulenie

Autorka wskazuje też na wyczulenie na subtelności, którym charakteryzuje się WWO. Ma ona skłonność do dostrzegania wszystkich szczegółów danej sytuacji, rozmowy, zachowania. Kieruje się intuicją, a dzięki dużej empatii dostrzega niuanse, które mogłyby pozostać niezauważone przez obserwatorów rzadziej używających neuronów lustrzanych. Dla wielu osób minusem może być to, iż WWO skupia się na dostrzeganiu potencjalnych następstw groźnych sytuacji. Według autorki nie ma to jednak wiele wspólnego z neurotyzmem. Bycie wysoko wrażliwym to nie choroba, to specyficzne reagowanie na nadmiar bodźców – reakcją jest ostrożność i obserwacja, wiele pojawiających się myśli i refleksji.

Praca nad sobą

Czy to źle? Współczesna ekstrawertyczna kultura pokazuje nam model idealnego człowieka, w którym nie ma miejsca na wrażliwość i okazywanie słabości. Powinniśmy być twardzi jak Terminator, stoiccy, a do tego towarzyscy. WWO nigdy taka nie będzie – co nie znaczy, że nie może nad sobą pracować. Wręcz przeciwnie. Autorka podkreśla, jak ważne i pomocne jest doskonalenie umiejętności społecznych. Przy tym należy mieć świadomość, że introwertyzm jest równie wartościowy w kontaktach społecznych co ekstrawertyzm, tylko trzeba go odpowiednio wykorzystać. Nie chodzi o to, aby unikać nadmiaru bodźców, ale – aby nauczyć się z nimi radzić. To dlatego autorka podaje kilka wartościowych rad na odstresowanie się.

Poznanie własnego cienia

Elaine N. Aron wiele czerpie z Junga, mistrza naszego prawdziwego:-) (który sam należał do osób przejawiających nadmierną wrażliwość!). Wskazuje, jak ważne jest poznanie własnego cienia. To właśnie słabości nas przecież rozwijają, a sensem życia powinien być proces indywiduacji. Aron skupia się tutaj na temacie budowania bliskich relacji. To, jak one wyglądają, w dużej mierze zależy od wytworzonej w dzieciństwie więzi między dzieckiem a rodzicami. Bo zawsze w każdym z nas tkwi to wewnętrzne dziecko. Każdy odczuwa pragnienie bliskości, chce, aby ktoś zaopiekował się tym właśnie dzieckiem – ale to my sami jesteśmy za nie odpowiedzialni. Nie potrafimy tego dobrze zrobić, bo mieliśmy do czynienia z unikającym lub lękowym stylem przywiązania (około połowa populacji). Osiągnięcie równowagi pomiędzy potrzebą dystansu a bliskością jest więc bardzo trudne – w efekcie tańczymy, raz oddalając się, aby za chwilę pragnąć bliskości. To rodzi cierpienie, ale warto je zaakceptować – jako nasz cień. Nie chodzi o to, aby dążyć do doskonałości, ale do pełni – do całkowitego zrozumienia samego siebie i drugiej osoby. Dopiero wówczas, gdy decydujemy się poznać i swój cień, i cień partnera, możemy stworzyć prawdziwie bliski związek.

Podążanie za zachwytem

Autorka nawiązuje też do relacji WWO w sferze zawodowej. Tutaj dla wysoko wrażliwych ma jedną radę follow your bliss – podążajcie za zachwytem. Oczywiście nie chodzi tu o to, aby robić rzeczy łatwe i przyjemne, ale by zaangażować się w pracę, która – w danym momencie życia – wydaje się być naszym powołaniem. Bo to jest najtrudniejsze dla wysoce wrażliwych – wyjście do świata i zanurzenie się w nim.

Książka jest owocem pięcioletnich badań autorki nad nadmierną wrażliwością. Pojawia się w niej wiele interesujących informacji, ale też zastanawiające – przynajmniej dla mnie. Aron wspomina między innymi o tym, że emocje (wystawienie się na nadmiar bodźców) ułatwiają naukę – dlatego warto uczyć się języka obcego, będąc zanurzonym w danym kraju. Z tym podejściem polemizował jednak, opierając się na naukowych badaniach skutecznych metod uczenia się, Kotarski w książce Włam się do mózgu, której recenzję możecie przeczytać tutaj.

A motto dla wysoko wrażliwych, których ekstrawertyczny świat często przytłacza?

„Nie wyznaję żadnej wiary oprócz wiary w to, że wszystko będzie dobrze”.