W poszukiwaniu sensu. Inspiracje dla wrażliwych, bystrych i dociekliwych – James T. Webb

Książka W poszukiwaniu sensu

James T. Webb, zmarły 6 lat temu, pozostawił po sobie niejedną książkę. Jako profesor nadzwyczajny na Wright State University School of Medicine, psycholog, specjalista w zakresie edukacji osób uzdolnionych, założyciel organizacji Supporting Emotional Needs of the Gifted – niejednokrotnie pokazywał, jak ważna jest dla niego praca naukowa, dydaktyczna i praca wspierająca tych, którzy tego potrzebują. Zauważył, że niemal każdy w pewnym momencie swojego życia przechodzi kryzys egzystencjalny. Przemyślenia na ten temat oraz porady zawarł w książce W poszukiwaniu sensu. Podtytuł Inspiracje dla wrażliwych, bystrych i dociekliwych może wskazywać na to, że ta pozycja przeznaczona jest tylko dla wybranych, jednak tak nie jest – każdy, kto borykał się z pytaniem po co właściwie to wszystko, powinien sięgnąć po tę książkę. Ale nie należy myśleć, że znajdzie się tu odpowiedź – każdy musi ją znaleźć sam, co zaznacza James T. Webb.

Grunt to bunt?

Książka W poszukiwaniu sensu

Czasami mówi się, że to bunt. Gdy młody człowiek dostrzega, że to życie dorosłych – tradycje, kościół – to po prostu szopka. Gdy widzi, jak inaczej rodzice zachowują się w domu, a jakie pozory utrzymywane są na zewnątrz. Zauważa, że można myśleć coś innego, a mówić coś innego, dostosowując się do tych innych kraczących – i że to wszystko dla dorosłych jest normalne. Dziwisz się temu – czyli się buntujesz, chcesz się wyrwać, przeciwstawić. Ale niestety sidła społeczne trzymają mocno. Niektórych można utemperować, inni stają się outsiderami. Łączy ich jednak rozczarowanie, wątpliwości, zawód co do tego, czym okazało się być życie. Nierzadko nawet depresja egzystencjalna – bo czy życie ma się sprowadzać tylko do tego? Do wstawania rano do pracy, wychowywania dzieci, oglądania filmów, chodzenia na spacery, robienia zakupów? Czy to nie dołujące? Pewnie tak, ale książka W poszukiwaniu sensu pokazuje właśnie, jak radzić sobie z takim rozczarowaniem. A chyba każdemu zależy na tym, by być zadowolonym ze swojego życia, by być po prostu szczęśliwym.

Wszystko to złudzenia

Co zauważa Webb? Przede wszystkim skupia uwagę na iluzjach, jakimi się otaczamy. Właściwie większość naszej rzeczywistości opiera się na złudzeniach, które dają nam w jakimś stopniu poczucie bezpieczeństwa, kontroli nad światem. To, czy Bóg istnieje, czy jest jakieś życie po śmierci – to klasyczny przykład. Ale do tego dochodzi tworzenie takiego rodzaju wyparcia, jak np. w sytuacji, gdy przeciwnik aborcji podkreśla prawo do życia płodu, a równocześnie popiera karę śmierci w innych sytuacjach. Czyli zaprzecza sam sobie – dla wielu osób nie ma to większego znaczenia. Nie dostrzegają niespójności własnego światopoglądu. Wypierają się własnej niespójności. Nieświadomie rzecz jasna.

Książka W poszukiwaniu sensu

Zdawać by się mogło, że taka sytuacja nie będzie dotyczyć osób o ponadprzeciętnej inteligencji, jednak wcale nie jest tak prosto. Większość osób uzdolnionych też potrafi całkiem nieźle oszukiwać samych siebie. Na przykład nie doceniają one własnych umiejętności – wręcz są przekonane, że inni znajdują się na takim samym poziomie intelektualnym/mentalnym, co one same. Webb zaznacza, że w parze z wyższą inteligencją idzie też wrażliwość, metakognicja, jak i rozmyślania dotyczące sensu życia… (Im mniej ktoś myśli, tym mniej się przejmuje…)

W dalszej części książka W poszukiwaniu sensu opisuje cechy osób „nadpobudliwych intelektualnie”, jak też tych z „nadpobudliwością wyobraźni” oraz z „nadpobudliwością emocjonalną”. Być może ktoś znajdzie w którymś z tych obrazów siebie😉. Ale co dalej? Autor wskazuje, że niezależnie od tego, którym „typem” się jest, trzeba w jakiś sposób sobie radzić z bezsensem istnienia. Bo – co podkreśla Webb za pomocą włoskiego przysłowia – „Koniec końców król i pionek trafiają do tej samej skrzynki”. Trzeba zatem samemu znaleźć ten sens….- własny zestaw iluzji…