Kto tu rządzi – ja czy mój mózg? Neuronauka a istnienie wolnej woli

Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?

Czy wolna wola istnieje, jeżeli rządzą nami biologiczne algorytmy? Czy naprawdę decyzje są podejmowane przez nas świadomie? Jak działa mózg na co dzień? Jak reagujemy, skąd biorą się emocje? Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć Michael Gazzaniga – zajmujący się neuronauką już od ponad 50 lat – w książce Kto tu rządzi – ja czy mój mózg? Neuronauka a istnienie wolnej woli, która została wydana w 2012 roku (zatem prezentowane w niej poglądy naukowe są jeszcze aktualne:)). Obecnie neuronauka traktuje mózg jak maszynę, która po prostu odbiera bodźce z otoczenia i odpowiednio je przetwarza, a nasza wolna wola to jedynie złudzenie, bo nieświadomi jesteśmy zachodzących wewnątrz nas procesów biologicznych. Śmiało w tym miejscu można zacytować klasyka, Greka Zorbę, głównego bohatera powieści Kazantzakisa o tym samym tytule: Widzisz, jak dziwną maszyną jest człowiek? Pakujesz w nią chleb, wino, ryby, rzodkiewki, a wychodzą z niej westchnienia, śmiech, sny; cała fabryka! ;).

Dwunożność – upośledzenie czy korzyść?

Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?

Kim jesteśmy? To pytanie ludzie zadają sobie od dawna. Do tego problemu można podejść filozoficznie lub stricte technicznie – sprawdzając, od kogo pochodzimy. Jednym z naszych przodków jest australopitek – którego szczątki po raz pierwszy odkryto dopiero w… 1974 roku! Pochodząca sprzed kilku milionów lat Lucy była dwunożna, mimo że nie miała dużego mózgu. Początkowo sądzono, że dwunożność powinna być dla gatunku „upośledzeniem” (prędkość poruszania się była o wiele mniejsza niż u czworonożnych!), ale korzyść musiała być większa – dzięki dwunożności zaczęto wykorzystywać ręce i dłonie na różne sposoby. A co z coraz większą masą mózgu? Według uczonych wynikało to z dwóch czynników: odpowiedniej diety (czy w tej diecie były rośliny halucynogenne – nad tym zastanawiał się Terence McKenna) oraz z konieczności sprostania wyzwaniom społecznym, co było motorem wzrostu mózgu. Ludzki mózg zawiera około 86 miliardów neuronów – dzięki nim możemy myśleć abstrakcyjnie, pamiętać, planować, uczyć się… Dużo miejsca autor poświęca procesowi wymiany informacji między lewą półkulą a prawą, jak też uszkodzeniom konkretnych części mózgu, które ograniczają zdolności jednostki. Dowiemy się, czym jest paramnezja reduplikacyjna, zespół Capgrasa, anozognozja…

Szybkość i automatyzm versus świadomość

Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?

Gazzaniga przedstawia, w jaki sposób rozwijała się neuronauka przez ostatnie lata. Wspomina o zasadzie efektu masy, prawie ekwipotencjalności, koncepcji neurospecyficzności i wzroście neuronów, a także wymienia odkrycia, które wstrząsnęły światem nauki – jak idee Jerne’a z lat 50. XX wieku, które stanowią podwaliny współczesnej wiedzy o immunologii. I to właśnie w tych czasach po raz pierwszy uznano, że mózg ma swoje ograniczenia w zakresie tworzenia połączeń neuronalnych (nie nauczymy się tego, co nie jest „przeznaczone” dla człowieka, co wychodzi poza nasze geny). Gazzaniga podkreśla, jak ważne dla wzrostu neuronów są treningi określonej czynności – przysłowie trening czyni mistrza jest w stu procentach prawdziwe. Powtarzanie czynności prowadzi do jej automatyzacji – co skraca czas wykonania (O tym, jak tworzone są nawyki, możesz przeczytać w Sile nawyku Duhigga). A to właśnie szybkość i automatyzm są gwarancją sukcesu. Gdy tylko gracz na boisku zaczyna myśleć o tym, co robi – automatyczna sekwencja ruchów zostaje zakłócona. To dlatego, że świadomość jest o wiele wolniejsza niż procesy nieświadome i zachodzące automatycznie.J

Konfabulacje i porządek w chaosie

Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?

Istnienie jednego „ja” w ciele jest już przez neuronaukę wykluczone. Każda część mózgu ma swój „system świadomości”, a to, które odczucie przebije się na powierzchnię, zależy od tego, który z takich lokalnych systemów świadomości wygra walkę;) Można mówić za Freudem, że psychika jest jak góra lodowa, a to, co świadome, to jedynie jej czubek. Mimo tego, że rządzą nami nieświadome procesy, każdy z nas ma jednak poczucie wewnętrznej spójności i sprawowania kontroli. Prawdą jest jednak, że uczucia i odczucia pojawiają się w naszym organizmie jeszcze zanim je sobie uświadomimy. My zaś tworzymy konfabulacje – fikcyjne wyjaśnienia zdarzeń, aby usprawiedliwić swoje reakcje. Oczywiście wierzymy w dane wyjaśnienie całym sobą. To lewa półkula każdego z nas jest interpretatorem zdarzeń, gdyż to tam mieszczą się neurony odpowiedzialne za tworzenie porządku w chaosie. Wyjaśnianie świata odbywa się na podstawie aktualnego stanu poznawczego, otoczenia oraz bodźców niepostrzeganych świadomie. Ale co najważniejsze – „wyjaśnienia formułowane przez interpretatora są tylko tak dobre, jak informacje, którymi on dysponuje”. Stąd też biorą się różne mechanizmy obronne – chociażby racjonalizacja.

Wolność od…? Nie ma to znaczenia!

Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?

Czy zatem posiadamy wolną wolę? Gazzaniga uważa, że to pytanie jest po prostu źle zadane – bo od czego mamy być wolni? „Nie chodzi o to, czy jesteśmy <<wolni>>. Rzecz w tym, że nie ma naukowych przesłanek ku temu, aby zwalniać ludzi z odpowiedzialności”. Mało tego, przekonanie o wolnej woli sprawia, że zachowujemy się lepiej wobec innych! Hamujemy egoistyczne impulsy oraz skłonność do agresji; staramy się, mimo że wysiłek ten pochłania dużo energii. Odpowiedzialność za własne działania jest niezbędna dla życia społecznego. Tutaj pojawia się miejsce na neuronaukę społeczną, badającą mózgi pod względem zachodzenia w nich złożonych interakcji społecznych. To miejsce na teorię umysłu, neurony lustrzane, teorię symulacji, mimikrę, zaraźliwość emocjonalną, a także intuicję moralną – która pozwala nam automatycznie oceniać zachowania i wychwytywać te dobre (o tym, jak obecnie moralność postrzegana jest w nauce, pisze Sam Harris). Gazzaniga szeroko opowiada także o odpowiedzialności, która jednak nie jest „zakorzeniona” w mózgu, a wynika z reguł społecznych; jak i o sprawiedliwości. Mowa też o zachowaniach altruistycznych, o współpracy i rywalizacji, liczebności grup społecznych, efekcie własnej rasy i czytaniu w myślach, zdolności do samokontroli, o badaniach neuroobrazowych i o tym, że nie powinniśmy na nich polegać w stu procentach.

I tak jednak

Najważniejsze zadanie mózgu polega na przekazaniu własnych genów następnemu pokoleniu.

Fragment książki możesz przeczytać tutaj.