Pokarm bogów. Radykalna historia roślin, narkotyków i ewolucji człowieka

Pokarm bogów

Jak tam poranek? Kawka wypita, a do tego może jeszcze drożdżóweczka? I kawa, i cukier to dla nas zupełnie normalne produkty, mimo iż uzależniają. Cukier to narkotyk, a mimo to spożywamy go każdego dnia, a równocześnie piętnujemy inne, rzekomo groźne substancje. Jak to z nami jest? Temat zgłębia Terence McKenna w swojej książce Pokarm bogów. Autor wychodzi z założenia, że człowiek tęskni za utraconą całością. To powoduje, że szukamy jej na różne sposoby – niektórzy próbują ten brak wypełnić przypadkowym seksem, inni uzależniają się od alkoholu, pracy, drugiej osoby… Jeszcze inni – próbują odnaleźć tę całość poprzez poprzez kontakt z substancjami, które mogą wywoływać różnego rodzaju wizje.

Relacje ze światem natury

Pokarm bogów

Ta ostatnia droga jest jednak najbardziej piętnowana – według McKenny to dlatego, iż stanowi zagrożenie dla społeczeństwa opartego na hierarchii dominacji. Pisarz sugeruje, że błądzimy, bowiem dobre relacje ze światem natury możemy przywrócić jedynie odwołując się całkowicie do niej, a nie niszcząc ją, co ma miejsce współcześnie. Autor nie zachęca do spożywania narkotyków, a mówi o świadomym i inteligentnym posługiwaniu się roślinami psychoaktywnymi oraz o możliwości osobistego doświadczania transcendencji. Substancje narkotyczne pozyskiwane z roślin używane były przez człowieka od zarania dziejów. Skoro od wieków homo sapiens był zafascynowany odmiennymi stanami świadomości, być może warto się temu lepiej przyjrzeć teraz, gdy pozwala nam na to nowoczesna technologia, większa wiedza? Negujemy duchowy wymiar natury i oddalamy się od niej, nie wiedząc, co ma nam do zaoferowania.

Pokarm bogów

Nasza kultura oparta jest na Biblii, która stanowi jedną z podstawowych, tradycyjnych ksiąg, próbujących wyjaśnić pochodzenie człowieka i jego przeznaczenie. Terence McKenna nawiązuje zatem do mitu o ogrodzie Eden, a dokładniej o spożyciu owocu z Drzewa Wiadomości o dobru i złu. Według niego wskazuje to na fakt, iż to właśnie natura ma dla nas coś, czego potrzebujemy. Antyekologiczne podejście, zatruwanie planety odpadami, wycinanie lasów do niczego dobrego nie doprowadzi. Jeśli chcemy poznać, kim jesteśmy, powinniśmy zwrócić się ku naturze.

Psylocybina w diecie praludzi

Pokarm bogów

Autor wprowadza nas w podstawy swojej teorii ewolucji człowieka. Stoned Ape (bo tak owa teoria się nazywa) wskazuje, iż to substancje psychodeliczne w pewnych roślinach doprowadziły do wykształcenia się mowy u człowieka oraz do poprawy zdolności percepcji, dzięki czemu mogliśmy właśnie wygrać z innymi gatunkami homo. McKenna zakłada, że psylocybina oraz dimetylotryptamina (DMT – co to? Zobacz recenzję książki DMT. Molekuła duszy) znajdowały się w diecie praludzi, co właśnie spowodowało, że gatunek nasz stał się zdolny do autorefleksji. To właśnie te składniki miały pozytywnie wpływać na rozwój mózgu – przede wszystkim języka, wyobraźni. Doprowadziły do doświadczeń transcendentnych, z czego z kolei mogła wyłonić się religia.

Korzyści adaptacyjne

Pokarm bogów

Autor swoją teorię opiera na innych badaniach – m.in. Rolanda Fischera, który w swoim doświadczeniu wskazał, że ochotnicy pod wpływem drobnych dawek psylocybiny poprawili swoją zdolność postrzegania. Podbudowany eksperymentem McKenna wyróżnił trzy poziomy stosowania psylocybiny. Najniższy – konsumowanie substancji bez wiedzy o jej psychoaktywnym działaniu – towarzyszył praludziom, którzy po prostu natrafili na rośliny zawierające ten składnik podczas poszukiwania pokarmu. Konsumpcja miała doprowadzić do poprawy ostrości widzenia, poszerzenia pola widzenia. Większe dawki psylocybiny (drugi poziom) z kolei wyzwalają zniecierpliwienie oraz większy pociąg seksualny – co także jest dobre dla gatunku, ponieważ sprzyja reprodukcji. Trzeci poziom stosowania grzybków, w największych dawkach, prowadzi do przeżyć religijnych. Według etnobotanika psylocybina dostarczała adaptacyjnych korzyści, dlatego była dla człowieka dobra – ułatwiała przetrwanie.

Hierarchia dominacji & psychodeliki

Pokarm bogów

Autor broni się przed atakami ze strony zindoktrynowanego społeczeństwa uważającego, że narkotyki są złe, bo „są złe” – według niego takie myślenie wynika jedynie z obsesji na punkcie posiadania wszystkiego pod kontrolą oraz na swoistej odporności na wiedzę, która zresztą charakterystyczna jest dla ludzi mało inteligentnych, niedopuszczających do siebie możliwości błądzenia i konieczności zmiany poglądów, jeżeli pojawiają się nowe argumenty przeciwko nim. Etnobotanik za cel stawia sobie przedstawienie powiązań między naturą a kulturą, co pozwoliłoby wielu osobom zauważyć, że zakaz spożywania określonych substancji wynika jedynie z lęku i niedoinformowania, z uprzedzeń kulturowych, nie natomiast z faktycznych negatywnych skutków danego zachowania.

Pokarm bogów

Autor zaznacza, że mówić o nałogu/uzależnieniu możemy jedynie wtedy, kiedy coś jest dla organizmu złe, wpływa nań negatywnie. Tymczasem tego nie można powiedzieć o psylocybinie czy też o LSD, które jako substancja także występuje w naturze, choć rzadko, rzadziej niż DMT obecne zarówno w roślinach, jak i w naszych mózgach… Każda z przywołanych substancji – wg McKenny – prowadzi do poprawy funkcjonowania umysłu: poszerza horyzonty, zwiększa szybkość myślenia, sprawia, że łatwiej jest rozwiązać te sprawy, które w „czystej” rzeczywistości wydają się bardzo trudne, pozwala zrozumieć ludzkie zachowania, otwiera serce i wzmacnia chęć troski o innych. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu lekarze wykazali użyteczność LSD w psychoterapii, a także w leczeniu alkoholizmu – tymczasem nagonka mass mediów (która towarzyszyła także innym substancjom, np. marihuanie – zobacz, co na ten temat mówi neurobiolog Jerzy Vetulani) sprawiła, iż substancja została zakazana, a badania nad jej potencjałem – wstrzymane.

Dotknąć sensu istnienia

Pokarm bogów

Według autora odmienne stany świadomości są we współczesnym społeczeństwie takim samym tabu jak seks. Obie sprawy dotykają sensu istnienia, naszych początków, a dla hierarchii dominacji takie rozpuszczanie granic jest zagrożeniem. Problem stanowi też kult ego – który prowadzi do obniżenia wrażliwości jednostki, mniejszej skłonności do współpracy. Substancje psychodeliczne z kolei budują zbiorową więź. Skąd w ludziach bowiem potrzeba kontrolowania innych czy dominowania nad nimi? Z psychologicznego punktu widzenia to nie ma nic wspólnego z przejawem poczucia mocy, a raczej świadczy o bezsilności! Rozwinięte (intelektualnie i psychologicznie) umysły nie potrzebują ograniczać innych – i brak takiej konieczności pozwalają dojrzeć substancje psychoaktywne.

Alkohol & psychodeliki

Pokarm bogów

Dlaczego alkohol jest łatwo dostępny, skoro prowadzi do zawężenia świadomości, utraty ogólnej kontroli nad ruchami, zaburzeń zachowania, a wspomniane wcześniej substancje naturalnie występujące w roślinach mają być nielegalne? To alkoholizm jest obecnie plagą społeczną i to z nim powinno się prowadzić walkę – nie dzieje się tak, ponieważ wzmacnia on model społeczny oparty na dominacji. Po nim równie groźny jest tytoń, gdyż prowadzi do wielu chorób (a przecież także jest legalny). Trzecie miejsce wśród najbardziej szkodliwych substancji, według McKenny, zajmuje cukier. Z kolei psylocybina, DMT – nie powodują raka, poronień ani innych negatywnych skutków. „Światopogląd propsychodeliczny zagraża establishmentowi właśnie dlatego, że jego logiczną konsekwencją jest eliminacja nałogów i narkotyków, a na tym rządzącym wcale nie zależy. Cała rzecz koncentruje się wokół pytań: W jak dużym stopniu można być świadomym? Komu wolno być świadomym?”.

Skoro już w XIX wieku zgodziliśmy się przyznać, że człowiek pochodzi od małpy, to najwyższy czas pogodzić się z faktem, że były to naćpane małpy