Kto choć raz nie obiecywał sobie, że „od dzisiaj nie jem słodyczy”, „nie będę już pić alkoholu”, „nie będę marnować czasu na fejsbuka”? A jeszcze tego samego dnia tu jakieś ciastko, tam piwko z przyjaciółmi, a w międzyczasie wertowanie tablicy na fejsie. Wybuch dopaminy do mózgu. Następnego dnia znów te same postanowienia i znów takie samo zakończenie… Dlaczego jedni potrafią wstawać wcześnie rano nawet w weekendy, zdrowo się odżywiać, ćwiczyć, a inni tylko dużo mówią o zmianach, a ich życie mimo tego stoi w miejscu? Charles Duhigg uważa, że wszystko to kwestia nawyków. W swojej książce Siła nawyku. Dlaczego robimy to, co robimy i jak można to zmienić w życiu i biznesie opisuje, w jaki sposób mózg tworzy pętlę nawyku i jak możemy tę wiedzę wykorzystać dla siebie, aby być bardziej usatysfakcjonowanym ze swojej codzienności.
Książka opisywana jako pierwszorzędna, zabawna, fascynująca i zajmująca – zobaczymy! Oczywiście w dużej mierze jest to kwestia konkretyzacji a nie obiektywnej wartości lektury. To nie jest książka naukowa. Nie jest żadną wybitną pozycją – czyta się ją po prostu przyjemnie, ale czy to wystarczy?
Historyjka za historyjką
Autor podzielił książkę na trzy części. W pierwszej z nich dowiadujemy się, jak powstają nawyki w życiu jednostki. Dalej Duhigg analizuje nawyki istniejące w korporacjach i organizacjach, które odnoszą sukcesy, aby na końcu jeszcze pokazać, jak pod wpływem nawyków kształtują się ruchy społeczne. Wszystko podane w przystępny sposób – bo za pomocą historyjek. Czyli coś, czego nie lubię, dlatego ta książka w pewnym momencie stała się nieco nużąca. Opisywane przykłady powtarzają się raz po raz w różnych książkach tego typu – jeśli już czytałeś sporo pozycji psychologicznych czy popularnonaukowych, czeka Cię powtórka z rozrywki – a więc między innymi eksperyment pokazujący, czy dzieci wybiorą jeden cukierek od razu, czy powstrzymają się przez pewien krótki czas, aby wziąć dwa; eksperyment o szczurach goniących za czekoladą; czy historia o ruchu społecznym przeciw segregacji czarnoskórych, zapoczątkowanym przez Rosę Parks.
Książki popularnonaukowe są u mnie na straconej pozycji – większość to banalne poradniki, w których autor przez 400 stron powtarza to samo, tylko innymi słowami. To książki do spalenia. I drugi typ – książki oparte na historyjkach, czyli właśnie Siła nawyku. Co za dużo, to niezdrowo. Trzy historie, OK. Dziesięć? – cześć. Wiem, że najłatwiej coś zrozumieć na przykładach, które zresztą są konieczne do potwierdzenia tezy. Ale czasami przydałoby się coś więcej, jakaś… wiedza? Coś nowego? Tego w Sile nawyku mi zabrakło (ale były dwie historie, które wyjątkowo mi się spodobały – o drużynie piłkarskiej oraz o pływaku, Michaelu Phelpsie – obie były opisane w sposób emocjonujący, intrygujący, aż można było poczuć się tak, jakbyśmy sami byli w środku wydarzeń, właśnie na boisku/basenie. Polotu w pisaniu Duhiggowi odmówić więc nie można).
Złota Zasada zmiany nawyku
Książka bazuje na badaniach naukowych (niestety są to te najbardziej znane, wspomniane wcześniej przeze mnie eksperymenty), ale także na wywiadach z naukowcami i menadżerami, dlatego możemy poznać na przykład historię sukcesu Starbucks czy pewnego koncernu metalurgicznego. Widzimy, w jaki sposób decyzja staje się zautomatyzowanym działaniem. Jesteśmy leniwi z natury:-) – nasz mózg ma tyle do ogarnięcia, że nieustannie szuka sposobów, aby wysiłek był jak najmniejszy. Dlatego jak raz nauczymy się jeździć na rowerze – będziemy to robić bez zastanowienia. I nie zapomnimy o tym nawet po długiej przerwie – co jednak równocześnie pokazuje, że złe nawyki, które wyplenisz, mogą łatwo wrócić. Kształtowanie nawyków jest więc mozolną pracą, ale Duhigg podaje prostą w teorii (trudniejszą w praktyce) Złotą Zasadę zmiany nawyku. Wskazówka – zwyczaj – nagroda. Sama ta teoria jednak na nic się nie zda, jeżeli nie będziemy po prostu chcieć i wierzyć, że się uda.
Podsumowując,
na plus, język. Przez książkę się płynie. Ale mały prztyczek w nos wydawnictwu PWN by się przydał za literówki. Pewnie kieruję się stereotypem, że to takie poważne wydawnictwo naukowe i to mu nie przystoi. No nie przystoi. Żadnemu wydawnictwu.
Siła nawyku pozwoliła mi przyjrzeć się własnym nawykom i tym dobrym, i tym złym. Trochę się z siebie samej pośmiałam, trochę nie, i znalazłam cztery nawyki do zmiany – oczywiście nie było to trudne, ponieważ są to nawyki, które regularnie zmieniam i regularnie zarzucam, bo coś tam. Ale właśnie – tym razem przyjrzałam się na tyle, żeby wiedzieć, dlaczego zarzucam to działanie – jaka sytuacja się zdarza, co się dzieje, że budowany od jakiegoś czasu nawyk potrafię tak o przekreślić. Jeszcze teraz tylko odrobina determinacji, aby wytrwać w swoim:-).
Książka przystępna, chociaż pod względem treści nie całkiem mnie zadowoliła – znane mi historyjki nużyły, pozostałe były ciekawe, opisywane szczegółowo (czy jak kto woli – “rozwlekle”;-)). Sam temat był już poruszany w wielu innych książkach, dlatego tutaj nie odkryłam wiele nowego. To pozycja dla czytelników, którzy wcześniej nie interesowali się kształtowaniem nawyków skutecznego działania. Oceny – 7,47 / 10 na lubimyczytac oraz 4,05 / 5 na goodreads mówią same za siebie – większość osób uważa Siłę nawyku za pozycję, po którą obowiązkowo trzeba sięgnąć, jeżeli chcemy nauczyć się, jak mieć kontrolę nad własnym życiem.