Prawo przyciągania i praktyka uważności – Paige Oldham

prawo przyciągania

No ja się chyba już nie zmienię. Ta słabość do książek rozwojowych, duchowych nie pozwala mi przejść obok żadnej takiej pozycji obojętnie. Po prawdzie jest to trochę bez sensu, o czym już nie raz wspominałam – bo w sumie nie czytam o niczym nowym, niczego nie odkrywam, tylko memłam w kółko wciąż to, o czym dowiedziałam się już wcześniej z pierwszej, piątej i dziesiątej książki. Ale w sumie – co z tego? Póki co na moim czytniku wśród tych książek znalazło się wydane w 2020 roku na polskim rynku Prawo przyciągania i praktyka uważności Paige Oldham. Tak, niektórzy mogą w tym momencie parsknąć śmiechem, chrząknąć z zażenowaniem, przewrócić oczami… niezależnie od tego, jak zareagowałeś – czytaj dalej.

O dobru i byciu dobrym

Ja wiem, że to trochę tematyka parapsychologiczna, bo co ty wierzysz w jakieś prawo przyciągania, sekret, lol? Ale istotne jest coś innego – nieważne, czy w to wierzysz, czy nie, gdyż ta książka mówi po prostu o dobru. O tym, jak być dobrym człowiekiem i jak czynić dobro. Jest swego rodzaju drogowskazem moralnym – a że powiedziano o tym dobru w sposób prosty i przystępny, to przecież może być plusem.

Sekrety i inne praktyki

Oczywiście słowo sekret w poprzednim akapicie nie pojawiło się przypadkowo. Było to nawiązanie do książki o takim właśnie tytule – gdyż z nią wiele osób kojarzy koncepcję, jaką jest prawo przyciągania. Paige Oldham nie ukrywa, że i jej ta książka nie jest obca – i to ta właśnie pozycja była inspiracją do napisania własnej. Autorka odwołuje się też do buddystów zen, w tym do Jona Kabat-Zinna czy do Thich Nhat Hanha. Książki tego drugiego pojawiły się już nie raz na moim blogu (Sztuka komunikacji według mistrza zen oraz Cisza. Siła spokoju w świecie pełnym zgiełku). Nic dziwnego więc, że wśród polecanych praktyk pojawi się mindfulness, czyli ćwiczenie uważności, oraz medytacja. Paige Oldham w książce Prawo przyciągania podsumowuje to, czego dowiedziała się od swoich autorytetów w dziedzinie duchowości.

Łatwa zmiana czy trudna praca nad sobą?

prawo przyciągania

Autorka wychodzi z założenia, że każdy ma zdolność do zmiany przyszłości i osiągnięcia wewnętrznego spokoju. Jest to bowiem zależne od naszego nastawienia emocjonalnego. Ja zacytowałabym w tym miejscu pewnego buddystę, który niegdyś rzekł: „Co jest poza moim umysłem, to nie ma zgoła żadnego wpływu na mój umysł. Zrozum to, a odzyskasz na stałe spokój”. Słowa te zresztą ostatnio nie mogą się ode mnie odczepić… i nie narzekam. Aby jednak pomóc czytelnikom uzyskać ten właśnie wewnętrzny spokój, Paige Oldham proponuje zestaw medytacji niezbędnych do pracy nad sobą. Dlatego właśnie tytuł książki nie do końca do niej pasuje. De facto nie jest to łatwy coaching o tym, jak to masz marzyć sobie o pieniądzach, aby je przyciągnąć. Jest to książka o rozwoju osobistym i praktyce duchowości. A to nie takie łatwe, jak mogłoby się wydawać.

Na początku była zmiana

prawo przyciągania

Jak to mówią różni ludzie – nie ma zmian bez zmian. Stara prawda, przesrana taka i nic nie poradzisz. Bo właśnie zmiana stanowi często ten największy, ba, jedyny problem. Gdy już się zacznie, to wszystko idzie  z górki. Ale żeby zacząć – ile to wysiłku trzeba! I o tym wspomina autorka, proponując rozpoczęcie pracy nad sobą od tego, co właśnie najtrudniejsze, czyli od zmiany sposobu myślenia. Wychodzi z prostego założenia – skoro nie da się wyłączyć myśli, to co można zrobić z świadomością tego faktu? I tu Paige Oldham przedstawia zestaw przydatnych narzędzi. To między innymi wspomniane już praktykowanie wdzięczności, które wzbudza w nas pozytywny vibe. A według prawa przyciągania taka pozytywna energia może do nas wrócić.  

Im mniej, tym więcej

prawo przyciągania

Dalej mowa jest o praktykowaniu braku przywiązania – a to z pewnością niektórym czytelnikom jest znane z książek Anthony’ego de Mello… (ale ich recenzji wyjątkowo na moim blogu nie ma, mimo że Wezwanie do miłości niegdyś czytałam, tylko blog jeszcze wówczas nie istniał;-)). A brak przywiązania paradoksalnie łączy się z uważnością i byciem tu i teraz. Spokój ducha i świadomość siebie to nie tylko dostrzeżenie bieżącego momentu, ale też wyzbycie się chęci oceniania. Im mniej impulsywnych osądów, tym szczęśliwsze relacje. Jeśli zdajesz sobie sprawę z tego, że każdy toczy własną walkę, która tak naprawdę nie ma nic wspólnego z tobą (choć pozornie może wydawać ci się inaczej, ale to tylko twoje ego woła o uwagę…) możesz mocniej ugruntować się w sobie. W końcu samemu jest się swoim własnym schronieniem (to akurat cytat z Dhammapady, ale pasuje jak ulał).

Miłość i lęk

prawo przyciągania

W gruncie rzeczy wszystkie ludzkie walki sprowadzają się do dwóch postaw: poszukiwania miłości i odczuwania lęku. Wiedząc o tym – stajemy się bardziej wyrozumiali nie tylko w stosunku do innych, ale też do siebie. I możemy podjąć jak najlepsze dla siebie decyzje. Zaakceptować rzeczywistość, otwierając się na to, co ma nadejść, bo przecież wszystko jest takie, jakie powinno być. Możemy być za to wdzięczni. Losowi, światu, bogu?

Uziemianie, bycie, uwolnienie

prawo przyciągania

I w końcu po przybliżeniu ww. koncepcji autorka przechodzi do zasadniczej części swojej książki, czyli do starannie przygotowanego zestawu medytacji. O wpływie medytacji na ludzki umysł pisano już wiele. Są przecież badania naukowe, które jasno wskazują, że dzięki neuroplastyczności mózgu regularna medytacja może wpłynąć między innymi na poprawę koncentracji, a w bardziej duchowym kontekście – na poczucie mocniejszej więzi z otaczającym światem. Autorka wymienia szereg zalet medytacji i proponuje własne ćwiczenia. Uziemianie, uważność, poszukiwanie bogactwa, związek z własnym ciałem, bycie tu i teraz, świadome słuchanie, uwolnienie się od ocen – to tylko niektóre praktyki, które poleca Page Oldham.

Miłość i życzliwość nigdy nie idą na marne. Zawsze robią różnicę