Oko pustyni

Oko pustyni

Havald i Leandra znowu razem, w drodze do Askiru. Trzeci tom Tajemnicy Askiru autorstwa Richarda Schwartza nie zawiedzie tych, którzy niecierpliwie śledzili przygody nietypowej, na pierwszy rzut oka niedopasowanej całkowicie do siebie pary i ich przyjaciół. (O pierwszym tomie możesz przeczytać tutaj, a drugi tom znajdziesz tu). Znów ich losy obfitują w mnóstwo groźnych sytuacji, znów martwimy się, czy wszystko pójdzie tak jak powinno… I znów Schwartz zadbał o to, aby stworzyć nie tylko porywającą akcję, ale i jedyny w swoim rodzaju klimat – tym razem to już nie mroki gospody, nie śnieżne zamiecie, a słońce piekące odkryte fragmenty skóry, egzotyczne miasto przepełnione kolorami, zapachami, które niemal możemy poczuć…

Oko pustyni

Świat w Oku pustyni zbudowany jest szczegółowo, akcja toczy się wokół walki o tron pomiędzy rodami… Wszystko płynie, zdaje się, dość powoli, ale Schwartz jak zwykle w odpowiednich momentach wprowadza takie peripeteia, że niejeden czytelnik wybałuszy oczy, nieprzygotowany na taki obrót spraw;). Minusem (lub plusem?) może być spora ilość wątków pobocznych, które wprowadza autor. Oddalają one naszych bohaterów od wyznaczonego celu, wprowadzają delikatny niepokój, odwracają uwagę… Czy to źle? Niekoniecznie;). Co zaś z naszą drużyną? Brakuje nam Zokory, mrocznej elfki, której charakterek po prostu jest niezastąpiony – w tym tomie występuje ona zdecydowanie na uboczu, co na pewno będzie przeszkadzać tym czytelnikom, którzy zdążyli ją polubić.

Oko pustyni

I, co ważne, nie wszystkie sprawy, o których napomyka narrator, rozwiązują się w tym tomie! Pozostaje pewna ilość sekretów i tajemnic, co do których ciężko się domyślić, jaką rolę będą odgrywać w kolejnej części… To właśnie sprawia, że można czekać na dalsze perypetie drużyny Havalda z dużą niecierpliwością. Tajemnica Askiru to dla mnie ciekawa seria, ale piszę to z perspektywy całkowitego laika: książek fantasy przeczytałam wcześniej naprawdę mało, a więc nawet za bardzo nie mam z czym porównać prozy Schwartza.