SLOW LIFE. Zwolnij i zacznij żyć

slow lifeSUKCES – niemal każdy z nas zastanawia się nad tym, jak go osiągnąć, jak stać się popularnym, bogatym, spełnionym zawodowo. Rozwój osobisty jest najważniejszy, a niektórzy już tak wciągnęli się w pogoń za karierą, że zatracili po drodze… siebie. Są zabiegani, zapracowani, a ich życie toczy się jedynie wokół obowiązków. Czy da się znaleźć równowagę pomiędzy sukcesem a odpoczynkiem? Odpowiedź na to pytanie zna Joanna Glogaza. Blogerka modowa, która spopularyzowała trend slow fashion. Zrezygnowała z szafy pełnej ciuchów na rzecz wykorzystywania w stylizacji tylko swoich ulubionych ubrań, w których czuje się naprawdę dobrze. Potem poszła o krok dalej. W książce “SLOW LIFE. Zwolnij i zacznij żyć” propaguje ideę życia w zgodzie ze sobą, nie na pokaz. Mimo że nie jest to poradnik psychologiczny, dla osób, które zaczynają odczuwać kajdany, jakie nałożył na nie konsumpcyjny świat, może stać się pozycją naprawdę godną uwagi. Dla mnie to napisany przyjemnym, przystępnym językiem zbiór idei, które znam już z innych książek o rozwoju osobistym, dlatego nie znalazłam tutaj niczego odkrywczego. Ale czy to właśnie o coś nowego chodzi? SLOW LIFE to przyjemne uporządkowanie wskazówek o tym, jak być zadowolonym z własnego życia. Obok wartościowych treści (dla mnie to m.in. fragment o minimalizmie) natykamy się jednak niestety na trochę banałów, rodem z “inspirujących” cytatów dodawanych na fejsa przez dorastające dziewczyny (w stylu: “umiesz liczyć, licz na siebie”, tylko podane przez Glogazę w bardziej “ekskluzywnej” intelektualnie formie). Z powodzeniem można jednak przesiać te frazesy od dobrego contentu.

Na czym warto się skupić? Przede wszystkim na fragmentach o poszukiwaniu pasji. O  znalezieniu czegoś, co od razu sprawia, że czujesz flow. Glogaza chce uświadomić swoim czytelniczkom, że PASJĄ jest nie to, co teraz modne, a sukces nie jest równoznaczny z objęciem stanowiska dyrektora, gdyż to nie praca nas definiuje, a nasze wnętrze. Dlatego jeśli zdarza ci się milczeć w towarzystwie, bo wszyscy wokół chwalą się ambitną pracą czy zaskakującym hobby, a Ty nie masz (jeszcze!:)) pracy marzeń, w dodatku po wykonaniu obowiązków lubisz po prostu zaszywać się gdzieś i czytać w samotności – to właśnie do ciebie Glogaza kieruje swoją książkę i stara się wskazać drogę nie tylko do sukcesu, ale przede wszystkim do spokoju ducha oraz do zaakceptowania siebie, nawet jeśli nie wpasowujesz się w ideał kobiety sukcesu. Prosty komunikat – podążaj za głosem serca – przebrzmiewa tu przez całą książkę. Byłoby to banalne, gdyby nie przeplatające się z nim rady o tym, jak możesz zapanować nad swoim życiem.

Co znajdziemy u Glogazy? Wspomnianą już ideę minimalizmu (sprawdzone, mnie faktycznie pozbywanie się zbędnych rzeczy przynosi przyjemność. I wcale nie jest żal tych pieniędzy wydanych na książki, które potem oddaję do biblioteki, ani na ubrania lądujące w kontenerze PCK). Glogaza mówi też o wychodzeniu poza strefę własnego komfortu, co ma nam pomóc w akceptacji siebie (również sprawdzone. Tak wychodzi, że przy samotnych [a może samoDZIELNYCH?] wyjściach na koncert czy do teatru nie da się uniknąć pewnego dziwnego uczucia), o próbowaniu nowych rzeczy, o ustalaniu priorytetów i tworzeniu celów, o kształceniu nawyków. Pojawia się wzmianka o mindfulness, o zasadzie Pareta, o planowaniu dnia, o wdzięczności. Czytałam strona po stronie, z głosem z tyłu głowy, że to wszystko już było, gdy nagle pojawiło się coś, czego się nie spodziewałam – VULNERABILITY. Wprawdzie Glogaza mówi o tym krótko i naprawdę ogólnie, jednak to wystarczyło, aby zasiać we mnie chęć lepszego zapoznania się z tym tematem. Na szczęście autorka odsyła do źródeł. Na samym końcu książki znajdziemy biblioteczkę z kilkoma pozycjami wartymi uwagi. Zapisałam sobie dwie. Zdziwiła mnie jednak obecność na liście książki Francine Jay o minimalizmie. NIESTETY miałam okazję ją czytać i wydawało mi się, że Jay pod płaszczykiem minimalizmu propaguje konsumpcjonistyczny styl życia (coś jak: wyrzuć stare, ale nie zapomnij kupić czegoś nowego, co cię uszczęśliwi!), a z takimi wartościami Glogazie – biorąc pod uwagę jej książkę oraz popularyzowanie slow fashion – chyba nie po drodze?

Wracając do SLOW LIFE. Jeśli nie czytałaś wcześniej NICZEGO o produktywności czy o rozwoju osobistym – ta książka będzie dla ciebie przydatnym i przyjemnym(!) kompendium o wartościowych ideach z tego zakresu. To właśnie do osób, które chcą wziąć się za siebie po raz pierwszy, kierowana jest ta książka. Jeśli zaś słowa mindfulness, planner, nawyki, priorytety, wychodzą ci już uszami, bo słyszałaś o nich już milion razy, a i tak nic z tym nie robisz – również przeczytaj tę książkę. Być może jej przystępna forma i przyjazny język sprawi, że tym razem zdecydujesz się niektóre idee wprowadzić w życie. W końcu to nie pozycja napisana przez wszechwiedzącego coacha, dla którego wszystko jest łatwe i proste, a przez zwykłą kobietę – jedną z nas – która po prostu przekuła swoją pasję w pracę! I udało jej się to, tak samo jak innym osobom, z którymi przeprowadziła wywiady. W SLOW LIFE spoglądamy na życie nie tylko oczami Glogazy, ale i pewnego improwizatora, który dla swojej pasji zrezygnował ze studiów prawniczych, popularyzatorki kultury oraz copywriterki. Teraz właśnie jest ten moment, abyś pomyślała o sobie i zastanowiła się, co tobie tak naprawdę sprawia radość, nie oglądając  się na oczekiwania innych. I pamiętaj przy tym, że obok własnej pasji warto mieć jeszcze PRZYJACIÓŁ. Glogaza i przyjaźni poświęciła nieco miejsca – w końcu nie można zapominać o najważniejszym – o przyjemności, którą czerpiemy z prawdziwych, wartościowych i satysfakcjonujących relacji międzyludzkich. A więc zwolnij i zacznij żyć – w zgodzie ze sobą. Właśnie teraz.