Relacje z innymi ludźmi mają to do siebie, że są problematyczne;) Nieważne, czy to Twój przyjaciel, partner, partnerka, znajomy z pracy – w każdą relację wchodzisz z pewnymi oczekiwaniami, druga strona ze swoimi, i jeżeli nie umiecie się wzajemnie słuchać, jeśli nie preferujecie zasady win-win, jeśli nie ma równowagi między braniem i dawaniem…może być źle. W każdy związek międzyludzki pakujemy się z własnym obciążeniem emocjonalnym – a jeśli ciągną się za nami jakieś (nieuświadomione nawet) traumy, zakodowane schematy – możemy być pewni, że coś się nie uda. Janet G. Woititz, psycholog i psychiatra kliniczny, mówi o tym w swojej książce Lęk przed bliskością. Jak pokonać dystans w związku.
(Nie)szczęśliwi w dzieciństwie
Kto z nas mógł cieszyć się szczęśliwym dzieciństwem? Widokiem rodziców trzymających się za ręce? Mamy, która piekła przepyszne ciasto, a potem częstowała całą rodzinę? Która przytuliła, mówiąc, że kocha? Taty, który nauczył, jak się jeździ na rowerze? Wiele współczesnych badań wskazuje na to, że pełna rodzina przestaje być standardem – coraz częstsze rozwody sprawiają, że wiele dzieci nie ma szansy poczuć, jak to jest czuć się szczęśliwym. Nawet w pełnej rodzinie nie każdy potrafi przekazać dziecku, co to znaczy kochać. A dziecko chłonie wszystko – zarówno zachowania budujące, jak i destruktywne. To właśnie z dzieciństwa wynosi obraz miłości, idealnego związku – na który składają się obserwacje, wyobrażenia, jak też pewne kulturowe mity.
Nieszczęśliwi w związku
Psychiatra kliniczny, która jest autorką książki, wychodzi z założenia, że wszelkie nasze zachowania w późniejszych intymnych związkach w dużym stopniu są reakcją na to, czego doświadczyliśmy w dzieciństwie. Mało tego – możemy nawet zdawać sobie z tego sprawę, ale wyjście ze schematu jest niezwykle trudne, ponieważ znajduje się on w naszej podświadomości, a na światło dzienne wychodzą jedynie fragmenty, nieliczne komunikaty. Co teraz? Woititz ukazuje niektóre ze sposobów postępowania osób pochodzących z rodziny dysfunkcyjnej (odnosi się głównie do DDA, ale nie tylko).
Gdy dziecko nie czuło miłości, musiało na nią zasłużyć – wówczas w dorosłym życiu z dużym prawdopodobieństwem będzie poszukiwało uczucia u osoby, która nie może lub nie chce go dać – jest kapryśna, odpycha, gra. Tymczasem gdy trafi na kogoś oddanego i wiernego – znudzi się. Dlaczego? Ponieważ z dzieciństwa zna tylko brak pewności i paradoksalnie to właśnie w takich chwilach czuje się bezpiecznie. Stąd też biorą się „akcje” w niektórych związkach – wszystko wydaje się w porządku, para jest szczęśliwa, a tu nagle jedna strona swoim zachowaniem wywołuje kryzys – w ten sposób ucieka od miłości ku temu, co zna. Oczywiście nie oznacza to, że druga (zdrowa) strona ma to akceptować – rozumienie czyjegoś zachowania nie oznacza jego akceptacji. Psycholog nie zachęca nas do trwania w takich związkach, nie usprawiedliwia postępowania takich osób, preferuje realistyczne spojrzenie. Stara się tylko wytłumaczyć, jak to działa.
Bezpieczna niezależność
Najczęściej sabotują związek dorośli, którzy w dzieciństwie byli zdani tylko na siebie. Nauczyli się radzić sobie samodzielnie, bez pomocy innych – teraz mimo iż pragną bliskości, równocześnie się jej boją, ponieważ oznacza to, że nie będą już niezależni. Że gdy pokochają, to opinie i poglądy bliskiej osoby staną się ważne, a przecież nie wiadomo, jak na nich wpłyną! A to niezależność jest bezpieczna! Nagle znajdują kogoś godnego zaufania – zawsze marzyli, żeby mieć kogoś takiego! – tymczasem zamiast radości ze spełnienia oczekiwań czują….frustrację i niezadowolenie! Stabilność! Ale co to, nie znają jej z dzieciństwa, są w nieznanej sytuacji! Jak ograniczyć stres? Najprościej – sabotować związek, gdy wszystko zbyt dobrze się układa. W ten sposób mogą odzyskać kontrolę nad sytuacją. Ale…tylko pozornie. Takie osoby mówią „nie potrzebuję cię”, oddalają się, a równocześnie pragną znów być blisko, przeżywają wewnętrzny, wyczerpujący konflikt. Według psycholog – jedynie praca nad sobą, nad zrozumieniem swojego postępowania, może coś zmienić. Zajmie to jednak z pewnością wiele czasu. Wymaga to chęci działania, zmiany.
Solidne podstawy
Po paru latach w związku można zastanawiać się – czy jestem szczęśliwy? Gdzie się podziało to zauroczenie? Jak dalej tworzyć naprawdę zdrowy związek? Jedno jest pewne – sam się nie stworzy, będzie wymagał wiele waszej uwagi. Tylko w ten sposób uzyskacie solidne podstawy, a te będzie bardzo ciężko zniszczyć. Według Woititz zdrowy związek to taki, w którym: możesz być sobą i możesz się rozwijać, twój partner może być sobą i może się rozwijać, razem możecie być sobą i możecie się wspólnie rozwijać. I uczucia obu stron są równie ważne.