Przełom cywilizacji

Przełom cywilizacjiWystarczy jedno słowo: „psychoanaliza”, a już pewnie niemal każdy z nas widzi przed swoimi oczami Freuda. Jego teoria odnosząca się do seksualności, instynktów i „brudnej” strony człowieka ma wzięcie po dziś dzień – nic dziwnego, lubimy tego rodzaju sensacje. Z tego samego powodu tyle miejsca w wieczornych wiadomościach zajmują informacje o gwałtach, zabójstwach i innych złych czynach – karmimy zło w sobie, ale zachowując odpowiedni dystans. Zachwycamy się Freudem i jego teorią o libido i seksualnych wyparciach, bo to zaspokaja naszą potrzebę fascynacji czymś „złym” (oczywiście wtedy, gdy tą teorią można wyjaśnić zachowanie innych, gdyż my sami przecież zawsze jesteśmy czyści jak łza;-)). I na ego i superego nasza wiedza o psychoanalizie przeważnie się kończy. Może znamy jeszcze jedno nazwisko.

W końcu Freud miał swojego wybitnego ucznia i, jak to zwykle bywa, uczeń szybko przerósł mistrza. Po trwającej sześć lat przyjaźni, po nauce na Uniwersytecie Bazylejskim, Carl Gustaw Jung rozpoczął badania na własny rachunek. Prowadził wyprawy badawcze w Kenii, Afryce Północnej, w Indiach i w Nowym Meksyku. Napisał całe mnóstwo książek, a jedną z nich jest Przełom cywilizacji – zbiór artykułów o współczesnych problemach – religii, zbiorowej winie, o charakterach poszczególnych nacji, o nieświadomości zbiorowej, a nawet o UFO.

Jung – ufologiem?

To właśnie rozdział „Nowoczesny mit. O rzeczach widywanych na niebie” zajmuje najwięcej miejsca w tej książce. Jung zastanawia się nad tym, czy zjawisko ufo jest jedynie wizjonerską plotką, czy może to coś więcej? Czy z kręgów zboża i tajemniczych spodków na niebie możemy się jedynie śmiać, biorąc je za fantazje głupców, czy może to nasza nieświadomość próbuje nam w ten sposób coś przekazać? Jung odnosi to do współczesnej sytuacji na świecie, do naszej aktualnej psychologii jako ludzi w ogóle. Przez ponad sto stron nie wspomina jednak, że świadectwa istnienia ufo obecne były już w średniowieczu – dopiero w ostatnim podrozdziale reflektuje się, co w pewien sposób przekreśla wcześniejszą teorię dot. obecnej sytuacji powojennej. Ufo nie jest jednak AŻ TAK nowoczesnym mitem. Mimo tego jest to jeden z ciekawszych rozdziałów, a także jeden z najszerzej przedstawionych problemów.

Co skrywa Twoja nieświadomość?

Aby jednak dotrzeć do tego rozdziału, najpierw musimy przejść przez artykuły właściwie sztandarowe, dotyczące w końcu podstawowych założeń nauki Junga. Dowiadujemy się, co możemy znaleźć we własnej nieświadomości – nie tylko treści wyparte, na podstawie których powstają depresje i lęki (tu Jung kieruje swoje słowa do rodziców – jeśli Twoje dziecko wykazuje objawy nerwicy, nie jest to jego „wina”, tylko Twojego zachowania i wychowania…), ale też fantazje mitologiczne, które dziedziczymy. To ciekawy wątek i naprawdę przystępnie napisany. Jeśli zaczniesz jednak czytać bez żadnego przygotowania, możesz złapać się w końcu na podkładaniu własnego życia pod teorie:-) („czy osoba X naprawdę się tak zachowuje, czy to moja nieświadomość dokonuje projekcji na nią”;-)). W końcu wystarczy że „wsłuchamy się w głos natury przemawiający do nas z nieświadomości, a wtedy każdy będzie miał tak dużo roboty z samym sobą, że odechce mu się zmieniać świat”.

Prawdziwy znawca kobiet

W tej książce jest wszystko, co najważniejsze w naukach Junga i przy tym wszystko, co interesujące. Pojawia się wartko opisany problem animy i animusa, a także rozdział dotyczący psychologii kobiet. Napisany oczywiście z jungowskim poczuciem humoru – gdy czytałam go po raz pierwszy w innej jego książce, „O naturze kobiety”, to nie mogłam przestać się uśmiechać – skąd ten Jung tak dobrze mnie zna?:) Zaboleć może to jedynie feministki, dlatego nie bierz się za Junga, jeśli uważasz, że kobiecy mózg nie różni się niczym od męskiego. Tylko niepotrzebnie się sfrustrujesz, ale pamiętaj też, że im większym jest się fanatykiem jakiejś sprawy, tym większe ma się wątpliwości co do jej słuszności… tylko na razie wie o tym jedynie Twoja nieświadomość ;-).
O czym jeszcze pisze dla nas Jung? Pojawia się lekki rozdzialik „Problem miłości wśród studentów” – odrobinę już nieaktualny. Ciekawe, co by dzisiaj powiedział o psychologii relacji…

Jung odwołuje się też wielokrotnie do tao – w końcu nie da się zaprzeczyć temu, że świat oparty jest na przeciwnych sobie energiach, także nasze procesy psychiczne są procesami energetycznymi. I stąd nieustannie kompensujemy sobie wszystko. Dla równowagi.
Dużo miejsca Jung poświęca także marzeniom sennym oraz ich interpretacji, bo to właśnie sny są dla nas formą kompensacji wobec tego, co się dzieje w rzeczywistości. Poprzez Junga przyglądamy się jednak nie tylko sobie, ale też światu. Skąd wziął się fenomen Hitlera? Co miał w sobie ten człowiek, że poszły za nim tłumy? Czy to możliwe, że uosabiał niemiecki naród? Jung przystępnie odpowiada na te pytania, szczerze i bez ogródek: „Jeśli zatem powiadam o Niemcach, że są psychicznie chorzy, to przecież postępuję bardziej życzliwie niż gdybym powiedział, że są zbrodniarzami” ;-). Zatem diagnoza została postawiona, ale Jung idzie dalej, rozpatrując problem winy zbiorowej, duszy narodu oraz indywidualnego sumienia. Na zakończenie książki – naprawdę przyjemny rozdział, w którym Jung opisuje swoją podróż do Indii i poczynione wówczas obserwacje. Świetne, literackie, przyjemne.

Podsumowując – Przełom cywilizacji to książka, którą warto przeczytać, choć momentami może być naprawdę ciężko. Jeśli nie czytasz książek naukowych – te 560 stron może być prawdziwym wyzwaniem! Ale – NIE BÓJ SIĘ JUNGA. Zbyt trudny język, zbyt dużo nieznanych pojęć – nie dasz rady? Pamiętaj, że „nikomu nie sprawia przyjemności badanie własnego cienia”. Zmierz się ze swoimi słabościami. Ja też musiałam się przy tym trochę wysilić, jednak dowiadywanie się nowych rzeczy jest naprawdę przyjemne. Odważ się wyjść poza kryminały i prostą literaturę w stylu telewizyjnych seriali tylko że na papierze. Nie dziś – może jutro. Nigdy? Złota myśl Jungowska: „dar rozumu i refleksji krytycznej nie jest cechą, którą musi legitymować się każdy człowiek”;-).