Z pewnym opóźnieniem, bo do recenzji dostałam już parę miesięcy temu…, ale tyle rzeczy jest w kolejce do czytania, że czasem ciężko się ze wszystkim wyrobić:-). Ale w końcu. Pozycja od Wydawnictwa Aktywa, z serii „Rozmowy z katem”, w której aktualnie znajdują się cztery książki, a dwie kolejne są w przygotowaniu. Na moim blogu pojawiły się recenzje Dziennika kata oraz Spowiedzi polskiego kata. Teraz przyszedł czas na Doświadczenia kata.
Katem, którego doświadczeń dotyczy ta książka, jest James Berry, który pełnił „zaszczytną” funkcję wykonawcy wyroków śmierci w Anglii pod koniec XIX wieku – na początku XX wieku. Książka powstała z pamiętników, notatek i zapisków prowadzonych przez samego Berry’ego. Już we wstępie zostają wprost określone intencje autora – w jak najprostszy sposób przedstawić fakty i opinie. Redaktor zaś dopowiada – pominięto niektóre przerażające szczegóły egzekucji. Książka ta pretenduje bowiem do popularnonaukowej, nie zaś do książki akcji, w której im więcej brutalności, tym lepiej. Stanowi dobre uzupełnienie serii, chociaż – jeśli ktoś czytał wszystkie wydane do tej pory pozycje – zauważy, że w zasadzie w treści nie pojawia się nic nowego. Niezależnie od tego, z jakiego kraju pochodził kat – sposób przeprowadzania egzekucji był identyczny, przygotowania do wykonania wyroku – identyczne, reakcja społeczeństwa na postać kata – identyczna. Jeśli więc ktoś sięgnie po tę książkę, aby dowiedzieć się czegoś nowego, czego nie było w poprzednich pozycjach – może się zawieść. Ale po kolei.
Poznajemy Jamesa Berry’ego jako człowieka z krwi i kości. Pasjonata wędkarstwa i miłośnika zwierząt, który zabrał się za nowy zawód tylko dlatego, że brakowało mu pieniędzy. Pierwszy rozdział pisany jest w 3. osobie, wprowadza bowiem postać kata, natomiast kolejne rozdziały przedstawiane są już z perspektywy wykonawcy wyroku śmierci. Znów, jak w przypadku poprzednich książek, wiele stron poświęconych zostało dyskusji o tym, jak zadbać o to, aby śmierć była jak najbardziej humanitarna. Kat zastanawia się nad właściwym ustaleniem wysokości spadu, opisuje używane narzędzia. Porównuje wieszanie z innymi metodami egzekucyjnymi, takimi jak ścięcie głowy mieczem, gilotyną, garotą czy też rażenie prądem. Opisuje dwa najgorsze przypadki wykonania wyroku, kiedy coś poszło nie tak, jak trzeba.
Część trzecia to coś dla osób, które szukają w tej książce odrobiny psychologii. Tutaj bowiem kat opisuje zachowania skazanych morderców – i jest to aż 25 przypadków, niby do siebie podobne, ale każdy inny. Skazani za otrucie męża, zabicie żony, zamordowanie policjanta, zastrzelenie narzeczonej, zabójstwo dziecka… – inne motywy, inne sposoby zabijania, „efekt” identyczny, a zachowania przed własną śmiercią również różne. James Berry przedstawia również przypadki uniewinnień, zostawiając czytelnika z refleksją: czy mamy tu do czynienia ze sprawiedliwością, czy z kapryśną pobłażliwością? Dodatkowo pyta: czy mordercy odczuwają autentyczną skruchę, czy udają? Prezentuje ostatnie listy morderców, nie odpowiadając mimo tego jednoznacznie na to pytanie…
James Berry nie był katem, który ślepo wykonywał swój zawód, dlatego też wskazuje swoje pomysły na ulepszenie systemu sprawiedliwości tak, aby zadowoleni byli nawet skazani (heh). W obecnym (w tamtych czasach) kształcie nie było to możliwe – 3 tygodnie oczekiwania na własną śmierć w celi? Można dostać fisia. Pomysłom na zmiany autor poświęcił dobrych kilka stron.
Książka została wzbogacona o rysunki, a nawet o… wiersz. (Dla skazanego na śmierć).
Z pewnością seria „Rozmowy z katem” jest wartościowa dla tych, którzy chcą głębiej wejść w temat, być może napisać jakąś pracę licencjacką czy magisterską;-) jednak dla zwykłego czytelnika, który po prostu sięgnął z ciekawości po jedną i drugą pozycję z serii, ta trzecia już może się przejeść.