Pewne nazwiska na tym blogu lubią się powtarzać – niektórzy autorzy po prostu zasługują na to, aby omówić każdą ich książkę! Jedną z takich osób jest Yuval Noah Harari, którego popularnonaukowa trylogia o człowieku stała się bestsellerem na całym świecie. Przygodę z autorem warto zacząć od pierwszej części – Sapiens. Od zwierząt do bogów, której recenzję znajdziecie tutaj. Następną pozycją, z którą warto się zapoznać jest Homo deus. Krótka historia jutra (opisana przeze mnie tu). Dziś natomiast trochę miejsca poświęcę trzeciej i póki co ostatniej książce Harariego – 21 lekcji na XXI wiek. Akurat doskonale pasuje na początek nowego roku.
Autor, historyk skupiający się na kwestiach makroekonomicznych, postanowił w przystępny sposób pokazać szerszej publiczności, jakie siły kształtują społeczeństwa – jak świat wygląda tu i teraz oraz czy możemy w związku z tym wywnioskować, jaka będzie nasza – ludzkości – najbliższa przyszłość. Celem jest – jak sam wskazuje – pobudzenie społeczeństwa do dalszego myślenia, do wyruszenia w intelektualną podróż, która pozwoli nam poznać siebie jako homo sapiens. To wszystko jest możliwe dzięki wolności słowa: zresztą Harari już na samym wstępie przyznaje się otwarcie, że jest homoseksualistą, mimo iż w jego ojczyźnie – Izraelu – zawieranie małżeństw osób tej samej płci jest zakazane.
Książka podzielona jest na kilka części. Pierwsza z nich – wyzwanie techniczne – wskazuje, w jaki sposób przebiegał rozwój społeczeństwa, w zależności od podjętej przez nie narracji (faszystowskiej, komunistycznej, liberalnej). W ten sposób dochodzimy do lat 90. i do pojawienia się Internetu, dzięki czemu mogę dziś do Was tu pisać;) (mimo wszystko uważa się, że to jednak pralka jest najważniejszym wynalazkiem ludzkości, już ktoś kiedyś o tym pisał, a Harari nie wspomina o tym ani słowem;). Autor nie tylko opisuje poszczególne narracje, ale stawia otwarte pytania, na które każdy z nas może spróbować odpowiedzieć samodzielnie – czy, w czasach rozwoju techniki i biotechnologii, konieczna jest jeszcze jakaś narracja? Czy powinniśmy stawiać na globalną opowieść, czy może każdy kraj powinien zdecydować się na własną, dzięki której nie zatraci swojej tożsamości? Harari nie podejmuje się roli eksperta w tej kwestii, zdając sobie sprawę z tego, że póki co nie ma właściwej odpowiedzi na te pytania.
Dalej pozostajemy jednak w temacie rozwoju techniki i biotechnologii. Rewolucja techniczna doprowadziła do automatyzacji w wielu dziedzinach. Czy uświadamiasz sobie, że dzisiejsze dzieci, gdy dorosną, mogą nie mieć pracy? To, co dawniej było dostępne tylko dla ludzi – m.in. uczenie się i analizowanie – to umiejętności, które posiadła już sztuczna inteligencja. Ludzka intuicja zaś to nic innego jak nieświadome rozpoznawanie wzorców i obliczanie prawdopodobieństwa, dlatego i pod tym względem jesteśmy już do zastąpienia… Sztuczna inteligencja nie stoi w miejscu, tylko wciąż się rozwija… do czego jesteśmy więc potrzebni? Czy scenariusz najpopularniejszy w sci-fi (SI zdobywa świat i ludzie stają się jej niewolnikami) jest możliwy do zrealizowania? W którą stronę powinien podążać człowiek? Harari poświęca tutaj trochę miejsca zawodom przyszłości, opisuje też koncepcję PDP – powszechnego dochodu państwowego. Wskazuje też, jaki może być prawdziwy problem z robotami. Zwraca uwagę na to, że to głupota i okrucieństwo ludzi przynosi światu najwięcej szkód. Że mało który człowiek zna tak naprawdę samego siebie.
Tym sposobem zgrabnie przechodzimy do kwestii uczuć. Czy to przeciwieństwo racjonalności? Czy świadomość i inteligencja zależą od siebie? Co sprawia, że mamy dobre lub złe samopoczucie? Czy nową miarą czasu nie powinien być czas dobrze spędzony? Jakie profity i jakie minusy płyną z aktualnie istniejących społeczności online. Czy Facebook może w jakiś sposób przyczynić się do tego, aby żyło nam się lepiej? W końcu to ten serwis, z dwoma miliardami aktywnych użytkowników, kształtuje wizję społeczną.
Harari idzie dalej – co to znaczy być Europejczykiem na początku XXI wieku? Masz jasną skórę, wierzysz w Chrystusa, w wolność słowa. To było istotne lata temu, dziś być Europejczykiem to kłócić się zajadle o imigrację, o Unię Europejską i o granice kapitalizmu (mimo że wolny rynek nie istnieje, o czym pisał Ha-Joon Chang w 23 rzeczach, których nie mówią ci o kapitalizmie). Kolejne strony książki Harariego poświęcone zostały zatem właśnie problemowi migracji, Unii Europejskiej, a także terroryzmowi. Najwięcej zaś autor opowiada o problemie globalnego ocieplenia, który istnieje już teraz, mimo że tak wiele osób ignoruje „gadanie zielonych”…
Książkę kończą rozważania o tożsamości (nie tylko indywidualnej, ale też tożsamości narodu, a więc nie mogło zabraknąć stron poświęconych religiom i mitom). Czy warto przeczytać 21 lekcji na XXI wiek? Oczywiście – jeśli zależy nam na tym, aby zrozumieć to, co się dzieje w świecie. Jeden mały minus – w 2/3 książki zaczynają pojawiać się tematy znane z poprzednich pozycji, właściwie nawet słowo w słowo (miałam deja vu)… to minus tylko dla mnie, ponieważ ci, którzy nie czytali poprzednich książek, zapoznają się w ten sposób z najważniejszymi kwestiami, które zostały w nich poruszone.