A w konopiach strach

A w konopiach strachNeurobiologa Jerzego Vetulaniego już znacie – z książki dla dzieci Sen Alicji, czyli jak działa mózg, której recenzję napisałam jakiś czas temu. Tym razem Vetulani kieruje swoje słowa do dorosłych, chcąc poszerzyć ich wiedzę na temat… marihuany. A w konopiach strach to wywiad-rzeka, który przeprowadziła z Vetulanim Maria Mazurek. Czy marihuana faktycznie ma działanie medyczne? Czy można się od niej uzależnić? Czy jest mniej szkodliwa niż alkohol? To tylko niektóre z pytań, na które Vetulani odpowiada bez maskowania drażliwych kwestii.

Bez demonizowania

To książka dla osób otwartych – które nie zamykają się w swoich poglądach (często niemających rzeczywistej podstawy w wiedzy naukowej) i nie działają w myśl słów nie-znam-się-to-się-wypowiem. Demonizowanie narkotyków, kiedy nie posiada się żadnych rzetelnych informacji o ich faktycznym oddziaływaniu na organizm ludzki, jest niczym innym jak jedynie zamykaniem się we własnej bańce, w świecie, w którym ważna jest dla nas tylko własna wygoda a nie prawda. A przecież każdy kij ma dwa końce – i w tym wypadku Vetulani pokazuje, że to, co uważane jest za złe – może przynieść pozytywne skutki, jeśli tylko zostanie wykorzystane w odpowiedni sposób.

Vetulani wskazuje na to, że właśnie nielegalność marihuany sprawia, iż młodzi ludzie się zatruwają – dealerzy, chcąc sprzedać więcej, zanieczyszczają marihuanę szkodliwymi dla zdrowia substancjami, bardzo często to właśnie te substancje uzależniają psychicznie, a nie sama marihuana (ta według Vetulaniego uzależnia jedynie fizycznie, podobnie jak papierosy: powstaje automatyzacja ruchu i nawyk, chęć zaciągnięcia się). Otwarcie radzi, jak pozbyć się zanieczyszczeń z marihuany takich jak benzodiazepiny, które mimo iż nie są substancjami toksycznymi i zaliczane są do leków, silnie uzależniają.

Alkohol bardziej szkodliwy

Vetulani otwarcie pokazuje hipokryzję ludzi, którzy krytykują marihuanę, a sami tolerują alkohol (mający przecież także działanie uzależniające i znajdujący się na 5. (na 20) miejscu na liście najbardziej szkodliwych substancji psychotropowych. Z kolei marihuana według WHO jest 3x mniej szkodliwa dla organizmu niż alkohol). Neurobiolog odnosi się do Biblii, gdzie wino przelewa się nieustanne (Nasz kochany Noe, budowniczy Arki, „napił się wina, odurzył się i leżał nagi w swoim namiocie”). Alkohol tak mimo szkodliwości, tymczasem książki (np. The Sacred Mushroom and the Cross z 1970 roku) wskazujące na to, że w Biblii mowa jest także o innych substancjach psychotropowych, są dyskredytowane przez narkofobów, którzy zazwyczaj nie mają pojęcia o tym, jak działają konkretne narkotyki, a sami za to z dużym upodobaniem spożywają alkohol.

Jerzy Waszyngton i jego trawka

jerzy waszyngton
Jerzy Waszyngton na chilloucie

Vetulani podaje szereg ciekawostek dotyczących tego, co spożywały różne autorytety dawnych czasów. Papież Leon XIII zachwycał się winem Marianiego, które było mieszaniną wina i kokainy, a nawet odznaczył twórcę tego specyfiku specjalnym orderem (twarz papieża reklamowała zaś to wino na plakacie:)). Z kolei prezydent USA Jerzy Waszyngton hodował marihuanę na własny użytek, a w swoim dzienniku z 1765 roku zapisywał, o której wstaje, żeby doglądać konopi i jak ważne jest oddzielenie męskich osobników od żeńskich. Vetulani wskazuje też na to, że nielegalność marihuany nie wynika z jej szkodliwości, a raczej z faktu, iż konopie mogły zaszkodzić… przemysłowi celulozowemu. Około stu lat temu w USA rozkręciła się afera wokół marihuany, a stał za nią magnat prasowy William Randolph Hearst oraz DuPont Corporation, firma, która opatentowała nowy proces przetwarzania drewna. A produkcji papieru z celulozy drzewnej zagrażał właśnie papier z włókien konopi. Dlatego należało marihuanę zhejtować. I udało się to.

Nie kieruj się stereotypami

W książce znalazło się miejsce także dla Marka Bachańskiego, który chciał wprowadzić medyczną marihuanę do leczenia w Centrum Zdrowia Dziecka. Jego pomysł został storpedowany, zaangażowanie uznane za nieetyczne – i to wszystko dlatego, że osoby u władzy nie miały zielonego pojęcia o faktach dotyczących marihuany, a kierowały się jedynie własnymi uprzedzeniami i istniejącymi w społeczeństwie stereotypami.

To nie jest wpis propagujący narkotyki, to wpis skłaniający do myślenia zamiast ograniczania swoich poglądów do telewizyjnej papki. Vetulani – psychofarmakolog i neurobiolog – nie zachęca do brania narkotyków, a jedynie wskazuje na różnice między naprawdę szkodliwymi i uzależniającymi substancjami psychotropowymi a marihuaną, której do miana najgorszej naprawdę daleko. Niechciane skutki rekreacyjnego spożywania marihuany także zostały oczywiście przez Vetulaniego opisane. Odnosi się on zarówno do spożywania THC, jak i CBD (obie substancje mają działanie medyczne – przeciwbólowe i przeciwzapalne, ale THC także psychoaktywne). Autor wskazuje na to, jakie mechanizmy rządzą uzależnieniem i kto jest najbardziej podatny na wpadnięcie w nałóg.

Niektórzy z Was mogą nie przepadać za takimi formami lektury jak wywiad-rzeka, jednak w przypadku Vetulaniego – czytanie takiej książki jest prawdziwą przyjemnością. Nie jest to wywiad drętwy i pozbawiony emocji, Vetulani opowiada ze swadą, z humorem. Minusem jest jedynie to, że jeśli ktoś czytał inne wywiady-rzeki z Vetulanim (np. Bez ograniczeń. Jak rządzi nami mózg, (recenzja powstanie niedługo)), to pewne ciekawostki i anegdotki będą już znane…