Recenzja: Sztuka szczęścia – Dalajlama XIV

Sztuka szczęścia

Każdy z nas chce być szczęśliwy – to banalne stwierdzenie, ale właśnie poszukiwanie szczęścia sprawia, że wiele osób sięga po książki, które mogą nam, choćby teoretycznie, w tych poszukiwaniach pomóc. Bez wątpienia także Sztuka szczęścia znajdzie zatem swoich czytelników… Tutaj receptę na szczęśliwe życie przedstawia XIV Dalajlama, nie tylko duchowy przywódca narodu tybetańskiego, ale też laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Książka, o której tu mowa, pojawiła się na rynku polskim w 2010 roku dzięki wydawnictwu REBIS. Czy faktycznie dzięki jej przeczytaniu coś się zmieni w naszym postrzeganiu szczęścia, dowiemy się, jak działać, aby częściej je odczuwać?

Sztuka szczęścia

Książka jest o tyle ciekawa, że za jej napisaniem stoi Howard C. Cutler – praktykujący psychiatra, który w cyklu kilkunastu prywatnych rozmów z Dalajlamą starał się od niego uzyskać odpowiedzi na wybrane przez siebie pytania. Mamy zatem tutaj interesujące zestawienie dwóch spojrzeń na szczęście (czy życie w ogóle) – z perspektywy lekarza oraz z perspektywy religii buddyjskiej. Cutler swoimi spostrzeżeniami nie zaciemnia obrazu przedstawionego przez Dalajlamę, a wręcz przeciwnie – wzbogaca go swoimi obserwacjami, przykładami wziętymi z życia na Zachodzie. Rozmowy miały miejsce w latach 90. XX wieku – choć minęło od nich już niemal 30 lat, ich przesłanie nadal jest aktualne…

Sztuka szczęścia

Rozdziałów jest kilkanaście. Pierwszy – zatytułowany Prawo do szczęścia, a jeden z ostatnich – Odnajdywanie sensu w bólu i cierpieniu. Stopniowo przechodzimy od ogólnych stwierdzeń i porad do coraz bardziej szczegółowych, a wszystko to ma nam pomóc zrozumieć, że cierpienie jest nieodłączną częścią życia, jednak jego obecność wcale nie musi stać na drodze do naszego szczęścia. Należy starać się, w miarę możliwości, eliminować czynniki prowadzące do cierpienia – a są to między innymi negatywne emocje, takie jak nienawiść, zazdrość, chciwość. Przedstawiona w ten sposób droga do szczęścia pokrywa się z tą opisaną z naukowego punktu widzenia przez Sama Harrisa (zobacz recenzję: Pejzaż moralny. W jaki sposób nauka może określać wartości), dlatego nawet jeśli nie zamierzasz zgłębiać dokładnie zasad buddyzmu – i tak w radach Dalajlamy znajdziesz coś dla siebie, są one bowiem uniwersalne.

Sztuka szczęścia

Ilu z nas wydaje się, że odhaczenie kolejnej rzeczy do zdobycia sprawi, że będziemy szczęśliwi? Nowa sukienka? Nowe auto? Nowy facet? Nowe mieszkanie? Dalajlama wprost mówi, że sukces daje jedynie chwilowe uczucie podniecenia, które po chwili opadnie i wrócimy do naszego własnego, normalnego poczucia szczęścia (które nie musi być wysokie nawet jeśli posiadamy wiele dóbr materialnych). Pozostanie jakiś wewnętrzny niepokój, a droga do prawdziwej życiowej satysfakcji jest zupełnie inna – trzeba jednak długiej praktyki duchowej, zaangażowania i umiejętności obserwacji siebie, aby zacząć odróżniać przyjemność od szczęścia.. Możliwe jest to wtedy, kiedy: posiadamy zdrowe poczucie własnej wartości, nauczymy cieszyć się z tego, co mamy, rozwiniemy w sobie współczucie, ciepło, otwartość. To właśnie jest głównym przesłaniem Dalajlamy: rozwijanie w sobie podstawowych, ludzkich cech. Brzmi banalnie, ale o serdeczność coraz ciężej, o współczucie, o prawdziwe relacje między ludźmi. Rozmowa z Dalajlamą zahaczyła też właśnie o związki – zarówno przyjacielskie, jak i romantyczne. Cutler poruszył też z tybetańskim przywódcą temat starości i śmierci, których zaakceptowanie jest bardzo ciężkie dla każdego chyba człowieka.

Sztuka szczęścia

Dzięki książce poznamy też podstawowe sprawy związane z naukami buddyjskimi – na przykład to, jakie są „trzy trucizny umysłu”, których należy unikać. Dowiemy się nieco o Nyon Mong – czyli zaciemnieniach umysłu, o kontemplacji przemijalności, o sposobach uwalniania się od cierpienia. Dalajlama zaproponuje też kilka medytacji, które mają na celu pomoc w utrzymaniu umysłu w spokoju. Sztuka szczęścia to książka uniwersalna – po jej przeczytaniu nie przejdziemy na buddyzm, a jedynie bardziej skupimy się na swojej własnej duchowości, swoich odczuciach i uczuciach, a także na relacjach z innymi ludźmi.

Kiedy spotykamy człowieka ze strzałą tkwiącą w brzuchu, nie zastanawiamy się nad tym, kto tę strzałę wystrzelił, z jakiej był kasty, z jakiego drewna zrobione jest drzewce albo jak wymodelowane jej ostrze. Po prostu natychmiast wyciągamy strzałę.