Czasem trzeba przeczytać też coś dla relaksu, żeby nie zatonąć w tych książkach popularnonaukowych, psychologicznych itd. ;) Na szczęście wydawnictwo Initium postanowiło zadbać o mój wypoczynek ;) i podzieliło się swoją nową pozycją – książką, która miała premierę wczoraj – Zbrodnia i Karaś. Oczywiście nawiązanie wynikające z tytułu chyba, każdy rozpozna, ale treść z Mistrzem Naszym Rosyjskim niewiele ma wspólnego. Bo Zbrodnia i Karaś Aleksandry Rumin to komedia kryminalna, której akcja dzieje się w Warszawie, a główni bohaterowie są w jakiś sposób (wykładowcy, absolwenci) powiązani z UKSW – Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Jeśli rzadko kiedy udaje Ci się trafić na książkę, podczas której można naprawdę się pośmiać – tym razem wybór jest trafny – i mówię to ja, którą póki co rozbawił jedynie właśnie Dostojewski (Mistrz potrafi pisać z humorem) oraz Prus (tak, tak, mało kto wie, że nasz Bolek dorównuje w humorze Dostojewskiemu!). Podczas czytania Zbrodni i Karasia można parsknąć śmiechem niejeden raz. Absurdalne, pomysłowe sytuacje aż się proszą o uśmiech. Pierwsze 150 stron można przeczytać jednym właściwie tchem – potem niestety następuje trochę słabsza część, ale całość utrzymuje się w klimacie. W dodatku powieść w wielu miejscach obnaża absurdy polskiej rzeczywistości;). Są sytuacje z życia wzięte, co potęguje komizm – ale to już śmiech przez łzy.
Z pewnością osoby studiujące na UKSW będą zachwycone (sama bym była, gdyby ktoś napisał książkę o moim uniwersytecie, na którym zresztą teraz pracuję;)). Pomysł – naprawdę sympatyczny i dobrze wykorzystany. Co ważne – z dobrym, całkiem niebanalnym zakończeniem. Polecam jako nie-fanka kryminałów. To zresztą moja pierwsza komedia kryminalna i jak w dodatku zaliczyła ten test na 8/10.
Luźna lektura, idealna na odstresowanie się, podróż pociągiem. Fragment można przeczytać tu.