Na rozluźnienie pomiędzy książkami psychologicznymi i popularnonaukowymi wpadł całkiem świeży kryminał. Niedawno dopiero wydana pozycja Martwi nie cierpią zwłoki autorstwa Jakuba Pawlaka to książka, która trzyma w napięciu. Jej wartka akcja strona po stronę prowadzi czytelnika ku rozwiązaniu, które może okazać się zaskakujące.
Nie często sięgam po kryminały, ale się zdarza. Tym razem zdarzyło się to dzięki Fundacji Psierociniec, która troszczy się o kilkanaście niechcianych psiaków, aby dać im choć namiastkę domu. Wszystkie dochody ze sprzedaży Martwi nie cierpią zwłoki są kierowane właśnie do tej Fundacji. Dlatego serdecznie zapraszam do zakupu tej książki, dostępnej jedynie w wersji elektronicznej – w sklepie Fundacji. Możesz wesprzeć Psierociniec także poprzez Patronite.
Niewymarzona rola w podwójnej zbrodni
W książce Martwi nie cierpią zwłoki towarzyszymy niepozornemu Maciejowi Silskiemu. Główny bohater na skutek przypadkowych okoliczności zostaje wciągnięty w wyjątkową historię, choć nie gra w niej wymarzonej roli. Wciela się więc szybko w detektywa, aby wybielić samego siebie – w końcu jest niewinny… Czy na pewno? Kto z bogatej plejady bohaterów, wśród których znajduje się i Silski, i Maja Kozakowska, Seweryn Małowieyski, i inni, dopuścił się przerażającej – w dodatku podwójnej – zbrodni? Czy można zebrać dowody na swoją niewinność, gdy tak wiele wskazuje, że jest inaczej? A co do tego wszystkiego mają Iluminaci?
Okraszona historią Zakonu Iluminatów opowieść kończy się oczywiście…rozwiązaniem. Autor nie pozostawia żadnych domysłów, a wskazuje, kto jest winien zbrodni. Być może Czytelnik domyślał się wcześniej. Wykorzystując swoją spostrzegawczość, podążał krok po kroku za Silskim po Poznaniu. Po mieście, które teraz wyjątkowo wydaje się mroczne i nieprzystępne, gdyż spowite właśnie zbrodnią.
Moment na dygresję
W międzyczasie autor Martwi nie cierpią zwłoki pozwala sobie na pewne dygresje. Dotyczą one teorii spiskowych, 5G, szczepionek – co w dzisiejszym czasie pachnie już zmęczeniem materiału. Kiedy otoczeni jesteśmy tym z każdej strony i nie da się spokojnie przeglądać Internetu bez tych tematów, to czytanie o nich – nawet jeśli są to sceptyczne opinie – jest też męczące. W dodatku wspomina się o tym nie jeden raz. Wolałabym czytać powieść bez tych wstawek. Nie da się jednak ukryć, że zdecydowanie ugruntowują one nas we współczesności. Pogłębiają wrażenie, że ta właśnie historia „dzieje się teraz”.
Martwi nie cierpią zwłoki to kryminał o rozbudowanych wątkach, ale czyta się go szybko – akcja płynie bowiem wartko, wciągając nas w przygody Silskiego.