Nie pierwszy raz książka, co do której miałam duże nadzieje, okazuje się gniotem. Krowa, która dużo muczy, mało mleka daje? Jednak to trochę moja wina, bo zawierzyłam znów komuś na Instagramie – ta książka była polecana jako kompletny sztos (oczywiście nie tymi słowami), więc aż nie mogłam się doczekać, aż zacznę czytać. No i bańka prysła. Biohacking. Podręcznik dla początkujących Karola Wyszomirskiego, wydany przez Wydawnictwo Zwierciadło, to pozycja, która miała nie tyle co pokazać ci, jak żyć, co ułatwić to żyćko – zhackować je. Czy to robi?
Dla serio początkujących
Musisz być serio początkujący, żeby znaleźć tu coś nowego, o czym nigdy nie słyszałeś. Post przerywany, keto dieta, treningi, sen, medytacja, spacery, witamina D – to wszystko wiemy, wiemy, wiemy. Maglowane jest to wszędzie. A chyba liczyłam na to, że książka Biohacking będzie w czymś innowacyjna. Albo chociaż to, co znane, przedstawi w inny, ciekawy czy inspirujący sposób – ale nie, tak się nie stało. Chociaż grafik było dużo. Za to mało przypisów. Nie ma odnośników do wielu źródeł, cytuje się pojedynczych autorów. I w sumie tyle z „badań” (a jak wiadomo zawsze da się znaleźć choć jedną osobę zgadzającą się z czymś). Wydaje mi się, że autor coś gdzieś poczytał, coś zasłyszał, coś obejrzał – i bach, postanowił swoją wiedzę zaprezentować ogółowi. Ale sam już nie pamięta, skąd coś wie, więc źródeł nie podaje.
Czy to serio dobre rady?
Nie ma nauki, jest za to dużo anegdotek, historyjek z życia, które mają popierać słuszność dawanych rad. Może ktoś to lubi, ja wolę jednak merytoryczną treść a mniej przykładów. Inna sprawa, czy niektóre rady są serio dobre – jak na przykład całkowite wykluczenie owoców z diety. Co najmniej zastanawiające, ale każdy sam oceni. Ja tej porady na pewno nie wprowadzę w życie;-).
Inna kwestia, która zwróciła moją uwagę – to że porady są kierowane jak gdyby do osób, które… nie pracują;-) albo pracują zdalnie. Jak bowiem znaleźć czas na codzienny, co najmniej półgodzinny spacer rano, robienie zakupów, gotowanie super keto posiłków, znowu długi spacer, trening, długie kąpiele, długi sen – nie każdy może sobie na tyle czasu dla siebie pozwolić, zwłaszcza mając rodzinę.
Dlatego ogólna ocena wypadła negatywnie. Książka Biohacking jest poradnikiem dla naprawdę początkujących, a i ci podejdą sceptycznie do niektórych rad. Autor po prostu – bo nie jest ani lekarzem, ani dietetykiem, ani psychologiem – przedstawia swoje nawyki i swój styl życia. A czy warto wprowadzać to u siebie? Każdy sam stwierdzi.