Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych

Książka, która mnie zaskoczyła. Na nieszczęście wydawnictwa – negatywnie. Minus ogromny – bo reklama była porządna, okładka piękna i naprawdę byłam nastawiona wyjątkowo dobrze, ba, gdy tylko zdobyłam tę książkę, odstawiłam te aktualnie czytane, aby najpierw przeczytać tę! A tu taki psikus. Kto z Was kojarzy uśmiechniętego leniwca na niebieskiej okładce? Tak, to właśnie o tej książce mówię. Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych.

Jak mniej myśleć

Temat wysoko wrażliwych jest mi znany, gdyż niecały rok temu na moim blogu pojawiła się recenzja książki o takim tytule. Oceniłam ją pozytywnie, ale tego nie mogłam zrobić w wypadku Jak mniej myśleć. TA książka zaczęła mnie drażnić od pierwszej strony! Miałam wrażenie, że autorka próbuje nadmuchać ego przeciętnego człowieka, aby ten myślał, że jest wyjątkowy. Bo czyż przytaczana scena, bodajże w poczekalni u lekarza, nie jest czymś najzupełniej normalnym? Wyobraź sobie – siedzisz w poczekalni. Nuda. To sobie popatrzysz za okno i pomyślisz „ale kolorowe liście ma to drzewo” (no bo już jest jesień), to popodziwiasz buty innych pań, fryzury, poczytasz co na ścianach – co w tym wszystkim w y j ą t k o w e g o? Każdy człowiek, który aktualnie nie ma żadnych własnych problemów, nie jest zajęty sobą, będzie obserwował otoczenie. Ba, w końcu bardzo dużo z tych obserwacji dokonywanych jest nieświadomie – trzeba być czujnym, aby przetrwać;). O co więc chodzi autorce?

Jak mniej myśleć

Najpierw podbije Ci ego, pomyślisz, że jesteś „nadwydajny mentalnie”, a potem autorka zrówna z ziemią tych „normalnie myślących”, żebyś jeszcze bardziej poczuł się wyjątkowy! A dzięki temu, że autorka wywołuje w tobie tym pozytywne emocje – i ty będziesz do niej pozytywnie nastawiony, a więc opowiesz przyjaciołom o jej fantastycznej książce, a sam kupisz następną część. Robota wykonana, dałeś się wrobić, a autorka się z ciebie śmieje.

Tytuł książki mylny – ta pozycja nie daje wskazówek, jak mniej myśleć. Właściwie nic nie daje. Nawet nie wiem, czy zaliczyć ją do psychologicznych, czy po prostu do prozy, heh, bo szkoda mi ją stawiać koło dobrych książek, z których można się czegoś nauczyć.

Masz w sobie dużo empatii, potrafisz myśleć, zwracasz uwagę na otoczenie, rozpoznajesz swoje emocje – good, dzięki temu będziesz czuł się dobrze z samym sobą, nie musisz nic więcej robić! W razie problemów tylko nie zapętlaj swoich myśli (ja tak mogę bez końca;))…