Dlaczego tu jestem? To pytanie możesz zadawać sobie mnóstwo razy, w przeróżnych momentach, a odpowiedź i tak nie przyjdzie od razu. Trzeba się do niej dokopać, poznając własne wnętrze. Książka, o której teraz piszę, nie jest jednak podręcznikiem do rozwoju osobistego. To nie pozycja, która powie Ci, jak trzeba żyć. Nie wskaże Ci drogi do sukcesu. A mimo tego pomoże Ci poznać siebie, pokaże, dlaczego warto szukać osobistego sensu istnienia. Kawiarnia na końcu świata Johna Strelecky’ego to krótka (bo raptem około 140-stronicowa) opowiastka, momentami wydawałoby się, że naiwna… lecz być może to odpowiedzi są proste? W końcu szczęście polega na tym, całe szczęście, by z prostych rzeczy nie tworzyć intelektualnych labiryntów.
To opowiastka, która pozwala się zatrzymać. A tego chyba wielu z nas potrzebuje – odpoczynku od pogoni za statusem społecznym, finansowym… Zastanowienia się, ale tak naprawdę, dlaczego tu jestem… Odkrycia swojego powołania – i oczywiście Strelecky nie odkrywa tu Ameryki, bo przecież już Konfucjusz polecał wybrać pracę, którą kochasz, gdyż wówczas nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu. Nie trzeba być filozofem, żeby zgodzić się z tym twierdzeniem. I ja się zgadzam, bo właśnie tak wybrałam… :) Gdy lubisz to, co robisz – jesteś szczęśliwy, potrafisz być szczęśliwy mimo pewnych kłopotów na drodze, w dodatku masz motywację do działania, do dalszego rozwoju. I to jest piękne.
A każdy z nas ma wokół siebie osoby (lub sam jest taką osobą), które nie lubią swojej pracy, uważają ją za konieczność, a wszelkie przyjemności odkładają na później: na emeryturze to ja zrobię to i to. I temu Strelecky poświęca wiele uwagi – bohater jego opowiadania zaczyna dostrzegać bezsens takiego odkładania życia na później i fiksowania się jedynie na pieniądzach, kupnie nowych dóbr (którymi chcemy ukoić wewnętrzną pustkę spowodowaną brakiem prawdziwych przyjemności). Opowiastka porusza też kolejny, jeszcze trudniejszy temat: śmierci. I z tym lękiem musimy się zmagać, a fakt umierania dodatkowo komplikuje sprawę sensu życia. Ale jaki jest ten sens – każdy z nas decyduje samemu.
Warto żyć w taki sposób, aby na kolejne pytanie – „Czy czujesz się spełniony?” móc odpowiedzieć tylko jedno. Pewnie i całym sercem: tak.