Recenzja: Dzika sprawiedliwość. Moralne życie zwierząt – Marc Bekoff, Jessica Pierre

Dzika sprawiedliwość. Moralne życie zwierząt

Tym razem o książce, która nieco mnie zawiodła. Przyzwyczaiłam się do czegoś innego, czytając książki popularnonaukowe. Tutaj niestety – mam wrażenie – było więcej lania wody niż wartościowego przekazu. Autorzy postawili tezę – zwierzęta są moralne – a następnie zamiast udowadniać, bronili się przed (wyimaginowanymi) przeciwnikami, którzy mogliby w inny sposób rozumieć słowo moralność. Zatem najpierw musimy przedrzeć się przez usprawiedliwienia autorów, że nie można interpretować moralności przez pryzmat człowieka, ponieważ w świecie zwierząt inne zachowania są moralne. To zresztą autorzy powtarzają przez całą książkę Dzika sprawiedliwość. Moralne życie zwierząt (pierwsze polskie wydanie 2018 – Copernicus Center Press). Tymczasem przykładów tej właśnie moralności – jak na lekarstwo.

Dzika sprawiedliwość. Moralne życie zwierząt

Marc Bekoff – emerytowany profesor ekologii i biologii ewolucyjnej, w duecie z Jessicą Pierce, pisarką i filozofką, zajmującą się też bioetyką, napisali książkę, w której jest wszystko i nic. Autorzy są przekonani, że zwierzęta, głównie ssaki, „posiadają szeroki repertuar zachowań moralnych”, cechują się poczuciem sprawiedliwości, rzetelności, empatii, bywają altruistyczne nawet częściej niż okrutne. We wstępie zaznaczają, iż dalej zostaną omówione „nowe badania nad zwierzętami” – tymczasem właśnie podano jedynie parę przykładów, w dodatku w formie prostych historyjek, nawet bez podania miejsca i czasu przeprowadzenia danego eksperymentu… Ok, dowiemy się, że jakiś szympans pomógł kiedyś drugiej szympansicy dostać się do jedzenia, że szczur pomógł drugiemu szczurowi – to raptem dwa przeprowadzone badania, pozostałe dwa czy trzy przykłady dotyczą przypadkowych sytuacji, kiedy to jakiś zwierzak uratował innego (lub akurat człowieka), co ma świadczyć o jego empatii. Ale tego wszystkiego jest zdecydowanie za mało.

Dzika sprawiedliwość. Moralne życie zwierząt

Książka ciągnie się przez te 200-parę stron, ale dla mnie nic z tego właściwie nie wynika. Jedynie jak mantra powtarzane są słowa kooperacja, rzetelność, sprawiedliwość. Tak, pies może odczuwać wdzięczność, szympans może współczuć, może opiekować się innym, chorym. Tak, zwierzęta grają fair play, lubią się bawić (zgodnie z zasadami) i więzi społeczne są dla nich bardzo ważne. Obrażają się, kiedy trzeba. Zazdroszczą. Potrafią się dostosowywać. Przeżywać żałobę. Przecież i my to potrafimy – w końcu też jesteśmy zwierzętami, a różnica między nami – to różnica stopnia, nie rodzaju.

Dzika sprawiedliwość. Moralne życie zwierząt

Autorzy odrobinę miejsca poświęcają zachowaniom zwierząt domowych – które zauważają nastroje i emocje ludzkich domowników. Odczuwają – czy to nie empatia? To na pewno nie jest nic nowego dla właścicieli zwierząt, którzy dobrze wiedzą, że ich psy i koty mają swoje charakterki, a sympatię czy antypatię pokazują otwarcie.

Dzika sprawiedliwość. Moralne życie zwierząt

Ok, pojawiło się tu parę ciekawostek – jak na przykład przypadek nietoperzycy, która pomogła innej, niespokrewnionej ze sobą, urodzić młode (samica w ciąży powinna przed porodem zawisnąć w innej niż standardowa pozycji). Przypadek szympansa z porażeniem mózgowym, którym reszta stada się opiekowała i traktowała go wyjątkowo, dostosowując swoje zachowania do jego predyspozycji ich odbioru. Ale to za mało jak na taką książkę. Być może moje oczekiwania okazały się za wysokie. Spodziewałam się więcej rzetelności w książce o rzetelności zwierząt.