Okładka doskonale dopasowana do książki – słodka, cukierkowa, kojarząca się właśnie z Koreą, taka, po którą z chęcią sięgnie każda dziewczyna. Tytuł – trafiony… poniekąd. Czy to, co opisuje Charlotte Cho, to bowiem „sekrety” urody? Czy raczej oczywiste sprawy, o których zdobywa się pojęcie wraz z dorastaniem? To oczywiście zależy od czytelniczki. Charlotte Cho to Amerykanka o koreańskich korzeniach, wychowywana przez matkę, która hołdowała zwyczajom przejętym od swojej babki i prababki i próbowała wpoić te zwyczaje także swoim córkom… Udało się – po okresie buntu i totalnej amerykanizacji młoda Charlotte Cho zrozumiała, ile zalet posiada właśnie koreańska pielęgnacja cery. Swoje spostrzeżenia przedstawiła w książce Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji, wydanej na polskim rynku przez Znak Literanova 3 lata temu, a więc stosunkowo niedawno…
Jeśli poszukujemy poradnika, który wskaże nam, jak dbać o swoją cerę – to nie ta książka. Tutaj autorka podaje jedynie ogólne wskazówki o pielęgnacji skóry, nie zagłębia się właściwie w temat – wprawdzie dowiesz się, że Koreanki używają codziennie od 6 do nawet 10 kosmetyków do pielęgnacji twarzy, a każdy z tych produktów ma określony cel; przeczytasz, jak wygląda koreański poranny rytuał pielęgnacyjny (co być może zachęci Cię do wdrożenia go do swojej rutyny – mnie zachęciło i wprowadziłam parę dodatkowych kroków do codziennie wykonywanej pielęgnacji). Poznasz rytuały wieczorne i te, które wykonuje się w środku dnia. Dowiesz się, jakie produkty dobrze nawilżają, które najlepiej stosować na noc, w ilu krokach powinno przebiegać oczyszczanie twarzy; dlaczego dobór pH kosmetyków jest taki ważny i jak go sprawdzić; dlaczego unikać produktów zawierających alkohol denaturowany (w odróżnieniu od bezpiecznych dla cery alkoholi tłuszczowych)… a wszystko to podane ogólnikowo – ale z drugiej strony, nad czym tu się więcej rozwodzić?
Właściwie nad niczym. I pewnie dlatego autorka wprowadziła do książki trochę prywaty, w innym wypadku mogłoby być nieco nudno. Nie tylko poznajemy jej historię i drogę, jaką przeżyła od momentu przeprowadzenia się do Korei, do stworzenia marki Soko Glam. Poznajemy też kulturę Seulu – Autorka opisuje, jakie zwyczaje ma koreańska ludność, jak bardzo są pruderyjni (nie ma opcji, aby obściskiwać się na ulicy!). Dowiesz się, dlaczego koreańskie kobiety nie palą papierosów publicznie, dlaczego nikt nie zostawia w restauracjach napiwków; jak wygląda kultura spożywania posiłków w towarzystwie. Charlotte Cho do książki dołączyła też miniprzewodnik po Seulu, w którym wskazała miejsca, jakie warto odwiedzić. Wymienia też 10 swoich ulubionych koreańskich dań, które dokładnie opisuje. Dla mnie była to najciekawsza część książki. Szkoda, że najkrótsza. To chyba jednak znaczy po prostu tyle, że zamiast po elementarze pielęgnacji powinnam sięgać po książki podróżnicze:-).
Młodych dziewczyn ta lektura nie zawiedzie – starsze z kolei nie znajdą tu niczego nowego. To dobra pozycja na prezent dla nastolatki i tyle. Tylko lub aż tyle.