Porażki spotykają każdego z nas – i to niejednokrotnie. Jeśli dotyczą one dziedziny życia, która jest dla nas ważna (kariery, rodziny, związku) – boli podwójnie. Dlaczego jednak niektórzy bardzo szybko podnoszą się po porażce, a inni przestają żyć (jedynie egzystują) na długi czas, na kilka czy nawet kilkanaście miesięcy? Dlaczego niektóre osoby są bardziej podatne na depresję, inne zaś nigdy nie sięgną po Prozac, choćby ich własny świat się walił? Nad tym zastanawiał się dr Martin E.P. Seligman i już 20 lat temu znalazł odpowiedź – którą umieścił w książce Optymizmu można się nauczyć. Jak zmienić swoje myślenie i swoje życie. Regularnie wznawiana od 1998 roku pozycja, wciąż jest aktualna.
Przejrzysta kompozycja książki, którą autor podzielił na 3 części (Poszukiwanie – Dziedziny życia – Przemiana: od pesymizmu do optymizmu) sprawia, że można czytać ją wybiórczo, zaczynając od tematów, które najbardziej nas ciekawią. Osoby zainteresowane psychologią z pewnością nie powinny pominąć pierwszej części, w której Seligman przedstawia, jak przebiegała jego kariera naukowa prowadząca do stworzenia koncepcji wyuczonej bezradności. Towarzyszymy autorowi podczas przeprowadzania eksperymentów, które zostały tutaj dokładnie opisane.
Przeżuwanie myśli
Seligman zaznacza, że obecnie depresja stanowi zagrożenie cywilizacyjne – cierpi na nią coraz więcej osób, w dodatku – coraz młodszych. Jej objawy są ogólnie znane: pojawia się zmiana sposobu myślenia na negatywny, zmiana nastroju – przeważa smutek, zniechęcenie, płacz; zmiana zachowania oraz zmiana reakcji fizjologicznych (chociażby brak apetytu). Co ciekawe, to kobiety częściej popadają w depresję, jednak Seligman ma proste wyjaśnienie tego faktu: płeć żeńska skupia się na analizowaniu swoich problemów. I to obsesyjnym – przeżuwają myśli bez końca. Gdy tylko pojawia się trudność, kobieta przeżuwa ją na wszystkie strony, mężczyzna zaś – działa. Na szczęście przeżuwania myśli można się oduczyć. Seligman podaje prostą metodę – gdy pojawi się problem, najlepiej zapisać go na kartce i ustalić, że zajrzymy do niej o określonej porze dnia. W ten sposób mózg nie będzie obsesyjnie skupiał się na negatywnych myślach.
Styl wyjaśniania wydarzeń
Ale nie o samej depresji jest to książka, wręcz przeciwnie – wątek ten stanowi jedynie jej fragment. Autor stara się wyjaśnić przede wszystkim to, dlaczego niektórzy są optymistami, inni zaś – pesymistami. Czy z tym się rodzimy? Uczymy się tego od bliskich? Każdy z nas ma pewien styl wyjaśniania wydarzeń, który odzwierciedla to, co czujemy w głębi serca. To dlatego niektórzy potrafią szybko po porażce odbudować swoje życie. Jest to triumf ludzkiej woli.
A co jeśli daleko nam do takiej odwagi istnienia? Test złożony z 48 pytań pozwoli ocenić, czy mamy optymistyczny, czy pesymistyczny styl wyjaśniania wydarzeń. Autor, konstruując test, uwzględnił kilka parametrów – stałość, czyli to, jak długo osoba poddaje się rezygnacji; zasięg – na jakie dziedziny owa rezygnacja się rozciąga (czy jeśli ponieśliśmy porażkę w kategorii związku, to stajemy się bezradni także jeśli chodzi o karierę?); nadzieję – czy wierzymy, że niepowodzenia są chwilowe, czy może mamy skłonność do załamywania się; oraz personalizację. Pesymiści, niezależnie od tego, co się wydarzy, odnoszą sytuację do siebie – „ja zawsze”, „ja nigdy”. Ale Seligman zaznacza, że tego można się oduczyć!
Rozpoznawanie automatycznych myśli
Najlepszym sposobem jest terapia kognitywna, która uczy rozpoznawania automatycznych myśli oraz kontrowania ich poprzez znajdowanie przeczących im argumentów. Wskazuje, jak tworzyć reatrybucje i przestać przeżuwać myśli. Dzięki temu można od razu rozpoznawać założenia depresyjne i negować je, nie wpędzając się w zły humor (bo: Co mi tu gadasz, że nie możesz żyć bez miłości? – wrzeszczał – To kompletna bzdura! Miłość zdarza się rzadko i jeśli będziesz marnował życie, że jej nie ma, co jest normalnym stanem, to sam będziesz wpędzał się w depresję! – jak to leczył swoich pacjentów psycholog Albert Ellis, twórca terapii racjonalno-emotywnej). Ale oczywiście, jeśli jesteśmy pesymistami, nie oznacza to jeszcze, że musimy pędzić na psychoterapię. Seligman przedstawia parę sposobów na to, aby samodzielnie zmienić swój styl wyjaśniania wydarzeń. W książce uczy, jak prowadzić optymistyczny dialog z samym sobą, aby odnosić sukcesy w różnych dziedzinach życia.
Autor kieruje też wiele słów do rodziców – którzy dzięki temu mogą dowiedzieć się, jak mówić do dzieci (i przy dzieciach), aby te nie wykształciły w sobie negatywnego stylu wyjaśniania. Psycholog wskazuje, jak pomóc dziecku uniknąć pesymizmu.
Jedynym (ale za to sporym) minusem książki jest jej ostatnia część, podzielona na fragmenty dotyczące kształtowania optymizmu w różnych dziedzinach życia. W każdej z tych dziedzin stosuje się takie same techniki likwidowania automatycznych myśli, dlatego informacje w tych fragmentach powtarzają się – z całą pewnością można więc je pominąć.