Nie mów przepraszam, nie mów kocham. Książka o empatii wobec siebie i innych

Nie mów przepraszam, nie mów kochamJak się ze sobą komunikować, aby potrzeby obu stron zostały spełnione? Sztuczna grzeczność i konwenanse tego nie zapewnią. Lucyna Wieczorek w swojej książce Nie mów przepraszam, nie mów kocham uczy, jak powinna wyglądać zdrowa komunikacja. Dowiesz się, jak działać z empatią wobec siebie i innych.

Nie mów przepraszam, nie mów kochamNa samym początku – psychozabawa. Kilka prostych pytań testowych, dzięki którym zobaczysz, na jakim poziomie jest Twoja empatia. Choć to jedna z podstawowych kompetencji interpersonalnych, komunikowanie się za jej pomocą dla wielu osób wcale nie jest takie proste. Gdy nasza potrzeba nie jest spełniona – czujemy ból, szukamy zrozumienia i ukojenia, a forma tego poszukiwania nie jest ważna. Zdarza się nawet, że odpłacamy się pięknym za nadobne, myśląc, że czyjś ból sprawi, iż zapomnimy o własnym. Ale to nie do końca tak działa. By zrozumieć, co tak naprawdę jest dla nas ważne, musimy pogłębić kontakt z samym sobą. Dlatego Nie mów przepraszam to nie książka o byciu miłym – to książka o byciu prawdziwym. Tak przynajmniej chciałaby autorka.

Po prostu należy odejść od pustych słów na rzecz otwartego (bez ranienia) mówienia o swoich potrzebach (milczenie i zamykanie się w sobie to też forma karania drugiej osoby – lekcja dla mnie). Autorka poleca, by w codziennym życiu wykorzystywać metodę Porozumienia bez Przemocy, której autorem jest Marshall Rosenberg (recenzja jego książki pojawi się wkrótce). Po co? Aby zbudować relację, w której obie osoby czują się OK. Nie ma zwycięzców, nie ma przegranych, bo gramy po tej samej stronie. Każde proszę, dziękuję, przepraszam musi być prawdziwe. Na pustych słowach nic nie zbudujesz. W relacjach, o które chcemy dbać, musi być coś więcej. Musisz CZUĆ.

Nie bój się tego – nie bój się uczuć i emocji. W jednej chwili chcesz rzucić się komuś w ramiona, drugiego dnia zaś wystarczy jedna niefajna sytuacja i masz kogoś dosyć? TO NIC. W każdej ŻYWEJ relacji pojawiają się różne uczucia. W dodatku im ktoś jest dla nas ważniejszy, tym będą mocniejsze. Uczucia nie biorą się znikąd, a wynikają z zaspokojonej lub niezaspokojonej potrzeby. Emocje to po prostu informacje. Nie wypieraj ich, tylko zaakceptuj. Jeżeli chcesz, by Twoje potrzeby zostały zaspokojone, prowadź dialog, nie kłótnię. Upraszczaj komunikaty, mówiąc tylko o tym, co naprawdę istotne dla danej sprawy. Podawaj FAKTY. Nie Twoje oceny, nie interpretacje, nie analizy. Ważne jest, by to rozdzielać, bo „największe zniekształcenie polega na uznawaniu własnych interpretacji za fakty” (coś dla mnie).

Nie mów przepraszam, nie mów kocham

Choć brzmi to wszystko prosto… skąd w takim razie wśród ludzi tyle kłótni? A wystarczyłoby nieco więcej empatii. Zrozumienia.

Mnie tego zrozumienia zabrakło w pewnym momencie czytania tej książki. Na kolejnych stronach wciąż pojawiało się to samo. Nie lubię książek, których 300 stron można ująć na dwóch stronach podsumowania, a tak jest według mnie w tym przypadku. Ale raz można przeczytać. Przymknie się oko na literówki, przymruży – na opowieść o sfrustrowaniu autorki, „bo kraj mi nie pomaga” (Lucynko, witaj w rzeczywistości!). Wypuści się powietrze, czytając po raz kolejny niemal takie same porady pod koniec każdego z rozdziałów – jak informować o potrzebach, jak rozmawiać, jak się nie kłócić, jak coś tam – ODDYCHAJ!

Ale może autorka zachęci Cię do wegetarianizmu. Może zaczniesz praktykę wdzięczności. Może zrozumiesz swój cień. Ale czy raptem parę ciekawych słów w całej książce sprawia, że jest ona warta uwagi? Idź do księgarni i przeczytaj jedynie podsumowanie – 20 zasad empatycznej komunikacji – wyjdzie na to samo. To wystarczy. I oddychaj.

Przesadzam? Starałam się wykrzesać z tego jak najwięcej, stąd wpis jest nawet niekrótki. Ale chcę w końcu trafić na taką książkę, która dostarczy mi tylu interesujących informacji, że będę o nich opowiadać moim bliskim przez dwa dni! Z tej zaś pozycji niby nie wynika nic.

Nie mów przepraszam, nie mów kocham