Błysk! Potęga przeczucia

To książka, która w swoim czasie (13 lat temu) była bestsellerem. W końcu napisał ją znany, wówczas czterdziestoletni, publicysta New Yorkera, Malcolm Gladwell, uznany przez The Times za jednego z pięćdziesięciu najbardziej wpływowych myślicieli w dziedzinie zarządzania. Bardzo szybko więc i Błysk! znalazł się w różnych rankingach – m.in. w pierwszej 10. najlepszych lektur biznesowych The Wall Street Journal. Czy zasłużenie? Nie wiem, co czytają amerykańscy ludzie sukcesu, prawdopodobnie w 2005 roku ta książka była pełna rzeczy odkrywczych, jednak z perspektywy roku 2018, kiedy pojawiło się już dużo o wiele bardziej rozbudowanych pozycji na temat rapid cognition, nad Błyskiem! nie ma się już co zachwycać. Temat w 2011 kontynuował na przykład Daniel Kahneman w książce Pułapki myślenia poświęconej właśnie m.in. procesowi natychmiastowego poznania. Tak jak Gladwell opisywał przebieg eksperymentów z tego zakresu, choć w sposób bardziej oględny. Trzeba przyznać, że Gladwell poświęca im więcej miejsca.

Czym zatem jest tytułowy Błysk? (swoją drogą, podtytuł tej książki brzmi: Potęga przeczucia, co od razu kojarzy się z tymi różnymi oklepanymi już potęgami podświadomości, itd…). Rapid cognition to umiejętność orientowania się w sytuacji, zanim jeszcze pojmie ją świadomość. Po prostu, większość danych zapisujemy w głowie w sposób nieświadomy, bez udziału naszej uwagi. Tak też często formułujemy opinie i tak rodzą się stereotypy i uprzedzenia. Gladwell poleca każdemu z nas przystąpić do testu ukrytych skojarzeń, aby sprawdzić swoją bezstronność. Choć większość z nas pewnie na co dzień uważa się za zwolenników równości między kobietami a mężczyznami oraz między ludźmi różnych ras, wyniki mogą być dla wielu zaskakujące. Ja na przykład posiadam zautomatyzowane skojarzenie kobiet z naukami humanistycznymi oraz ludzi białych z dobrem (a czarnych ze złem)… Automatycznych reakcji nie da się zakwestionować, choć już sama wiedza o ich występowaniu może pozwolić nam na świadomą zmianę myślenia (pierwszej automatycznej myśli jednak się nie pozbędziemy…).

Gladwell stara się udowodnić, że szybkie decyzje wcale nie muszą być gorsze od tych przemyślanych. Przedstawia więc czytelnikom teorię cienkich plasterków. Jej działanie w praktyce pokazuje na kilku przykładach. Wystarczy bowiem krótki czas, aby zdobyć maksymalne informacje do wyrobienia sobie zdania na jakiś temat czy przewidzenia skutków konkretnej sytuacji. Poprzez taki wycinek rzeczywistości badacze potrafili między innymi określić, które małżeństwa przetrwają, a które się rozpadną. Dzięki nim możemy być pewni, że pojawienie się w związkach czterech jeźdźców apokalipsy (krytyka, pogarda, blokowanie, postawa obronna) nie zwiastuje niczego dobrego.

Gladwell w całej książce opisuje raptem kilka eksperymentów, a o ich wynikach przypomina co rozdział – nie lubię tego. Z pewnością w ten sposób pomaga on czytelnikom uporządkować informacje, ale mnie się to zawsze kojarzy z celowym zapychaniem miejsca – tj. nie wiem, w jaki sposób przejść do dalszej kwestii, to po raz dziesiąty wspomnę o czym już była mowa. Każdy kolejny eksperyment ma potwierdzać postawioną tezę o nieocenionej wartości nieświadomości adaptacyjnej. Ale nie trzeba tego powtarzać na każdej stronie. Tak naprawdę Błysk! dałoby się ująć na 10 stronach, nie na 200. Z pewnością ktoś, kto pierwszy raz ma styczność z psychologicznymi teoriami, będzie tą książką urzeczony, ale w gruncie rzeczy Gladwell niewiele przedstawia tutaj naukowej wiedzy (inaczej jest u Kahnemana, który dokładnie opisuje procesy zachodzące w mózgu podczas wolnego i szybkiego myślenia), szeroko zaś rozpisuje się nad eksperymentami, a proporcje mogłyby być jednak wyrównane… Odrobinę miejsca poświęcono jednak modelowi wielkiej piątki, odrobinę – torowaniu, nieco więcej – mikroekspresjom i wrodzonej umiejętności (pomijając autystów) odczytywania emocji z twarzy (to z kolei było już szeroko opisywane u Golemana w Inteligencji emocjonalnej z 1997 roku (czyli 8 lat przed Gladwellem)).

Co mnie naprawdę zaciekawiło? Jedynie dwie sprawy – pierwsza, odsłaniająca tajniki teatru improwizacji (aż mam ochotę wybrać się na jakiś spektakl, aby przekonać się, czy faktycznie jest tak, jak pisze Gladwell), druga – o tymczasowym autyzmie pod wpływem ogromnego stresu i pobudzenia.

Poza tym, dla mnie – zdecydowanie nie bestseller.