Wstyd mi, że ta książka przeleżała wśród plików na moim czytniku przez dobry rok. A wstyd mi przede wszystkim dlatego, że – po pierwsze – dla pasjonatów psychologii powinna być to pozycja obowiązkowa, a – po drugie – książka ta porusza temat, o którym nie powinniśmy nigdy zapomnieć, by nie doprowadzić do powtórki z historii. Oczywiście tematem tym są okrucieństwa II wojny światowej (młodemu pokoleniu wydają się one czymś nierealnym i nieprawdopodobnym, ale przecież wystarczy JEDEN szaleniec, na tyle pochłonięty żądzą władzy, aby swoimi działaniami zrujnować świat). Wydarzenia lat 1939-1945 zostały opisane z perspektywy psychologicznej przez psychiatrę Wiktora Frankla, który znalazł się w Auschwitz, później także w innych obozach, a to, co zostawiło w nim samym ślad, opisał w książce Człowiek w poszukiwaniu sensu. I tej właśnie książce poświęcę uwagę.
Czy moje życie ma jakiś sens? To pytanie zadaje sobie z pewnością mnóstwo osób, które posiadają zdolność autorefleksji i umiejętność myślenia (to trzeba podkreślić:)). Zazwyczaj chodzi im o sens obiektywny – CEL istnienia. Frankl, jako autor koncepcji logoterapii (trzeci nurt psychoterapii, obok szkoły Freuda i Adlera), wskazuje, że wiele nerwic, z którymi zmagają się ludzie, bierze się z poczucia braku sensu życia. Opierając się na własnych doświadczeniach z nazistowskich obozów, w których więźniów obdarto z człowieczeństwa, przeprowadza przenikliwą analizę ludzkiej natury. To nie jest jednak tylko relacja z wydarzeń, które rozgrywały się za bramą Arbeit macht frei. Wyjątkowość relacji powstała dzięki subtelnemu wprowadzeniu nauki psychologicznej, co sprawia, że całość tworzy głęboki esej, pozwalający czytelnikowi nie tylko zmierzyć się z własnymi uczuciami wywołanymi przez wstrząsające opisy przemocy, ale też zrozumieć naturę człowieka.
Wiktor Frankl zaznacza, że napisał tę książkę w 9 dni – tak bardzo zależało mu na jej wydaniu (choć niekoniecznie pod własnym nazwiskiem). Chciał dodać ludziom – całej ludzkości – otuchy. Przekazać, że życie ma sens, że nawet największe cierpienie nie sprawi, że ten sens zniknie. Zaznaczyć, że jeśli podążasz za własnymi wartościami, to nawet najgorsze okoliczności nie mogą Cię złamać. Udowadniał to swoim świadectwem – świadectwem osoby, która ocalała z pogromu.
Strony Człowieka w poszukiwaniu sensu pokazują nam codzienność więźniów obozów koncentracyjnych. Więźniów, którzy każdego dnia widzieli wydobywający się z komina dym i za wszelką cenę nie chcieli, aby tylko tyle po nich pozostało. Mimo nieustającego cierpienia, póki mieli w sobie nadzieję, nie chcieli umierać. Wiktor Frankl przeprowadza nas krok po kroku przez trzy fazy, jakim podlegała psychika więźnia: od momentu znalezienia się w obozie, zdumienia i niedowierzania, poprzez etap wejścia w rutynę życia obozowego, aż po fazę, która towarzyszyła ocalałym więźniom w momencie wyzwolenia obozu (to, wbrew pozorom, początkowo nie wywoływało szczęścia! Była to kolejna trudna sytuacja, z którą ocaleni musieli się zmierzyć). Tych etapów Frankl nie przedstawia jedynie w suchej teorii – pozwala, by to wydarzenia pokazywały psychologiczną prawdę. Wspomina o iluzji odroczenia wyroku, o czarnym humorze więźniów, wśród uczuć pojawiających się u nowych więźniów wymienia także… ciekawość: Byłem ciekaw, czy przeżyję, a jeśli tak, to czy wyjdę z tego z pękniętą czaszką, czy z innymi urazami. Opisuje, ile w stanie był znieść człowiek oraz jakie reakcje obronne wytwarzał – był to między innymi wspomniany już humor, nabyty brak wrażliwości, stępienie emocji, apatia, często prymitywizacja życia wewnętrznego. Najważniejszym jednak mechanizmem obronnym było uświadomienie sobie, że nadal, nawet w takich tragicznych okolicznościach, posiada się wolność wyboru.
To właśnie dzięki temu można zachować niezależność myśli, można zachować godność. Tej wewnętrznej wolności nikt nie jest w stanie człowiekowi odebrać. To właśnie ona sprawia, że możemy nadać życiu sens i znaczenie. Nadać sens i cierpieniu – bo przecież egzystencja nie jest kompletna bez cierpienia i śmierci. To my sami wybieramy drogę – czy wbrew wszystkiemu zachowamy odwagę? Czy zachowamy bezinteresowność, czy zdecydujemy się zniżyć do poziomu zwierzęcia? Jak silny jest nasz własny kręgosłup moralny? Autor zaznacza, że to nie są tylko rozważania – wśród więźniów Auschwitz znaleźli się i tacy, którzy dzięki swojej empatii pomagali innym, oddawali nawet swój ostatni kawałek chleba. Potrafili nawet w tak tragicznych warunkach rozwijać się duchowo. Dlatego właśnie autor stawia tezę, że stan psychiczny więźnia był w ostatecznym rozrachunku wynikiem świadomie podjętej decyzji. Wiktor Frankl zaznacza też, że każdy człowiek jest wyjątkowy – i dlatego każdy sam jest odpowiedzialny za własne życie. Sam wybiera. Sam decyduje, czy będzie należał do „rasy” ludzi przyzwoitych, czy do tych, którzy nie wiedzą, czym jest przyzwoitość. Aby przezwyciężać codzienne trudności, konieczne jest posiadanie celu, spoglądanie przed siebie, w przyszłość. Taka nadzieja ma bowiem wpływ także na odporność ludzkiego organizmu – na ból fizyczny czy na infekcje. To stwierdzenie autor argumentuje przedstawieniem sytuacji w grudniu 1944 / styczniu 1945. Wielu więźniów wierzyło, że nowy rok przyniesie wyzwolenie. Gdy jednak na froncie nie było żadnych zmian, podupadli na duchu, co wpłynęło na ich odporność – dlatego właśnie śmiertelność między Bożym Narodzeniem 1944 a Nowym Rokiem 1945 była w obozie największa w porównaniu do wcześniejszych miesięcy. Zachowując nadzieję, wielu więźniów zachowało też życie. Frankl podsumowuje ten wątek słowami Nietzschego: Ten, kto wie, dlaczego żyje, nie troszczy się o to, jak żyje. Dla samego psychiatry pomocne w obozie było wyobrażanie sobie rozmów z żoną. Świadomość, że to miłość jest najwyższym i najszlachetniejszym celem, do jakiego może dążyć człowiek. I nie jest do tego konieczna obecność drugiej, ukochanej osoby – wystarczy kontemplacja, aby poczuć.
Książka, oprócz części skupiającej się na nazistowskich obozach, posiada też drugą część – Podstawy logoterapii. To tutaj możemy zapoznać się z założeniami psychoterapii, której koncepcję wymyślił Frankl. Dowiemy się, skąd pochodzi nazwa tej teorii, czym jest frustracja egzystencjalna, dlaczego to pewnego rodzaju wewnętrzne napięcie, – noodynamika, a nie homeostaza, jest warunkiem zdrowia psychicznego. Zrozumiemy, dlaczego za zjawiskami takimi jak depresja, wybujałe libido czy nałogi, stoi egzystencjalna pustka. Psychiatra wyjaśnia też, dlaczego to odpowiedzialność za własne życie jest istotą ludzkiej egzystencji, czym jest samoprzekraczanie tej egzystencji, w jaki sposób można odkryć WŁASNY sens życia.