Największe przeboje

Największe przebojeScena alternatywna w latach 70. Butelki po alkoholu walające się po kątach, opary marihuany niemal wszędzie, narkotyki przekazywane z rąk do rąk, a wszystko to przy dźwiękach gitar, mocnym rytmie perkusji i przy śpiewie charyzmatycznych wokalistów. I gdzieś w tym wszystkim Cass Wheeler, młodziutka piosenkarka, która wkracza na scenę ze swoim ambitnym i żądnym sukcesów facetem. A potem wszystko toczy się tak, jak żadna kobieta nie chciałaby, aby się toczyło. Zdrady, kłótnie, nawet bójki, w końcu siła na odejście, a po drodze jeszcze mnóstwo wydarzeń, które tylko pokazują, że dorosłe życie to nie rurki z kremem. I że za maską, za sceniczną kreacją, kryje się człowiek – zwykły, samotny, który tak jak my doświadcza bólu, strachu, smutku.

Piosenki o moim życiu

Największe przeboje Laury Barnett to książka o ciekawym koncepcie – rozdziały skonstruowane są tak, aby retrospekcja przeplatała się z tym, co dzieje się teraz. Pojawiają się luźne aluzje do wydarzeń, o których jeszcze nie wiemy, a które będą dokładnie opisywane dopiero kilka rozdziałów dalej. Każdy rozdział poprzedza tekst piosenki, która ma łączyć się z danym wydarzeniem. W dodatku te utwory możemy odsłuchać, bo taka płyta z nimi rzeczywiście powstała – autorka książki nawiązała współpracę z jedną piosenkarką, która zinterpretowała przygotowane teksty. Koncept płyty z piosenkami, które kojarzą się z danymi momentami w życiu, sam w sobie jest świetny (już abstrahując od tej książki) – kiedyś sama robiłam taką składankę przyjaciółce; i faktycznie jest to sposób na to, aby naprawdę zagłębić się w pewnych wspomnieniach; taka osobista podróż przez to, co wydarzyło się dawniej. W Największych przebojach jednak jest to podróż pełna negatywnych emocji.

Była muzyk, była żona, była matka

Cass Wheeler poznajemy jako 60-paroletnią już byłą piosenkarkę, byłą żonę, byłą matkę. Pełna obaw decyduje się w końcu na rachunek sumienia, zatapiając się we wszystkie ważne wydarzenia z przeszłości i próbując wybaczyć samej sobie, że nie była dość dobra, że nie sprostała pewnym kwestiom, że tak się po prostu wszystko potoczyło. Zagłębienie się w swój własny ból i lęk zbierany od długiego czasu, pozwala jej na to, aby w końcu po paru latach samotności powrócić do życia – już jako osoba pogodzona ze swoją przeszłością. Powieść o trudnych emocjach i życiowych błędach – ale któż ich nie miał?

Treść nie jest dla mnie na tyle przejmująca, żeby robiła szczególne wrażenie.
Lubię muzykę, taki klimat sceny alternatywnej jest mi zresztą bardzo bliski, bo w tym się wychowałam. Koncerty non stop, mnóstwo wspomnień. Ale przeczytałam też dużo biografii zespołów muzycznych i może dlatego powieść o fikcyjnej osobie mnie nie porusza na tyle; ponieważ w prawdziwych historiach kryje się często o wiele więcej emocji, a do tego napisało je samo życie.

Nie do końca dla mnie

Ta powieść uświadomiła mi, że przeczytałam już za dużo książek i po prostu ciężko mnie zachwycić. I nie to, że jestem czytelnikiem wybrednym – podoba mi się naprawdę wiele rzeczy, jednak tylko podoba, a nie robi to na mnie większego wrażenia. Żadne współczesne powieści nie mogą umywać się do klasyki w stylu Dostojewskiego czy Manna, to zupełnie inny poziom czytania, tak to wygląda z perspektywy polonistki. To słowa, które pierwsze cisnęły mi się na myśl po otworzeniu edytora tekstowego, jednak pozostawiłam je na koniec, aby nie zniechęcać innych czytelników. Tu pojawia się więc pewien problem z pisaniem recenzji – bo książka nie jest zła, jest dobra, językowo naprawdę przyjemna i napisana z polotem, i z pewnością wielu osobom się spodoba, ale dla mnie jest za słaba – czytałam już takich na pęczki i to po prostu nie ten poziom konkretyzacji. Lekkie czytadełko, a ja już nie tego szukam w czytaniu, żeby było lekkie. Wolę zdobywać nową wiedzę, wolę, żeby książka wywoływała we mnie potrzebę myślenia czy refleksji lub chociaż urzekała stylem pisania, humorem, głęboką psychologią postaci czy stworzonym klimatem. Tu jest zwyczajnie, chociaż nadal przyjemnie. Coś lekkiego na wakacyjne popołudnie.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.