Sekretne życie drzew

Sekretne życie drzew

I wracamy do Petera Wohllebena, jak łatwo się domyślić, na tapet wjedzie kolejna książka z wydanych ostatnimi laty. Z tych, które zostały okrzyknięte mianem bestsellerów, a ta nawet dostała nagrodę Książki Roku 2006 na największym polskim portalu promującym czytelnictwo (oczywiście mowa o LubimyCzytać). To Sekretne życie drzew, które miało – według zapowiedzi – przedstawiać „zdumiewające fakty ze świata drzew”. Czy przedstawiło? A owszem!

Sekretne życie drzew

To książka dla każdego, kto interesuje się tym, co wokół niego. Pewne rzeczy wydają nam się oczywiste – ot, drzewa rosną :D, a nawet nie zastanawiamy się nad tym, jak te wszystkie procesy przebiegają, jak i na co reagują rośliny (choć zapaleni ogrodnicy powiedzą od razu, że do roślinek trzeba mówić, żeby lepiej rosły! [Ja mówię do mojego awokado!]). Wohlleben opowiada o tym w przystępny sposób, dlatego książkę czyta się szybko. Dowiemy się, czy drzewa zawierają… przyjaźnie – czy sąsiednie drzewa się lubią, czy może każde samodzielnie walczy o swoje – o jak najlepszy dostęp do światła, wody itd.? W jaki sposób rośliny się ze sobą porozumiewają? Istnieje coś takiego jak język drzew?

Sekretne życie drzew

Pytania można mnożyć – pojawiają się nawet takie banalne jak to, po co drzewa zrzucają liście na zimę (a iglaki nie!)… choć wydawać by się mogło, że jest to pytanie na poziomie przedszkolaka;), to przyznajmy się, czy wiemy, jak to dokładnie przebiega? Dlaczego trzy drzewa jednego gatunku, rosnące obok siebie, mogą zrzucać liście w innym czasie? (A przecież klimat jest ten sam!) Wohlleben rzuca nie liście, ale ciekawostki i to jedna za drugą, a wszystko sprowadza się do tego, że w pewnym momencie zaczynamy postrzegać drzewa jako… żywe istoty.

Sekretne życie drzew

Tak, tak, dzięki Wohllebenowi zauważamy, że drzewa w pewnym sensie „prowadzą życie osobiste”, mają swoje „charakterki”… A że to wszystko to reakcje chemiczne w systemie nerwowym? To tak jak u nas;) W końcu i nasze uczucia i emocje wynikają z danego rodzaju przewodzenia impulsów nerwowych, z odpowiedniego zestawienia poszczególnych hormonów w konkretnej ilości, z reakcji na to, co dzieje się w otoczeniu… Ale czy to coś zmienia?;)