Książka, w której każda kolejna strona uświadamiała mi, że zdecydowanie nie jest nam po drodze. Zmylił mnie opis z czwartej strony okładki, który w żadnej mierze według mnie nie przystaje do tego, co jest w środku. W opisie wydawca pisze bowiem: „Presja jest powszechnym problemem XXI wieku. W świecie, który wymaga naszej ciągłej uwagi, przytłacza nas nadmiar zadań, poczucie niedosytu i niedoskonałości. […] ale pokażę ci, że to, co masz, jest wystarczającą bazą, żeby budować codzienność, jakiej potrzebujesz […] Nie dam ci gotowej recepty na to, jak masz żyć. Ale nauczę cię tego, jak otworzyć się na nowe i znaleźć w sobie odwagę do zmian”. Czy autorka, Aleksandra Bohojło, faktycznie realizuje te obietnice? Według mnie nie, bo książka Esencjalistka (ciekawe, czy podobieństwo do bestsellera Esencjalista było zamierzone) jest peanem na cześć autorki, w dodatku „autopeanem”… Można opisywać siebie przez 300 stron? Można. No, trochę mniej, bo treść przerywana jest wieloma zdjęciami.
Opowiem Ci o tej książce więcej Opowiem Ci o tej książce więcej